O 28 proc., do 941 wzrosła liczba upadłości spółek ogłoszonych w 2012 r. według szacunków Euler Hermes. Dostawca raportów handlowych ocenia, że najgorsze przed nami i w 2013 r. liczba upadłości wzrośnie o kolejne 10 proc. Na rynku pojawiają się spółki, które będą próbowały na firmach w kłopotach po prostu zarobić.
W ubiegłym tygodniu w ramach grupy DGA ruszyła spółka DGA Centrum Sanacji Firm, która ma się specjalizować w doradztwie przy upadłościach. Chce też uzyskać status syndyka, który z ramienia sądu m.in. przeprowadza upadłości likwidacyjne.
– Spółka, w której zarządzie zasiada dwóch syndyków, już złożyła w pięciu sądach wnioski o wpisanie jej na listę syndyków, którzy mogą nadzorować procesy upadłościowe. Nie ukrywam, że dodatkowo spółka będzie korzystać z pomocy doradców prawnych i biznesowych zatrudnionych w spółce i grupie DGA – informuje Andrzej Głowacki, przewodniczący rady nadzorczej spółki.
Na razie DGA zainwestowało w nią 100 tys. zł i jest gotowe na dalsze inwestycje. Firma szacuje, że jej wydatki w tym roku się zwrócą, a spółka zacznie na siebie zarabiać. – Już mamy pierwszych klientów – dodaje Andrzej Głowacki.
Reklama
O ile w doradztwie może być zapotrzebowanie na jej usługi, o tyle już syndycy pracujący w zawodzie studzą jej zapał. Na liście licencjonowanych syndyków resortu sprawiedliwości jest 631 osób, a według szacunków Krajowej Izby Syndyków praktykuje połowa. Mimo to przedstawiciele środowiska uważają, że nie ma wielkiego niedoboru syndyków i nadzorców sądowych.
– Dobrze zorganizowany syndyk jest w stanie prowadzić jednocześnie ok. 10 postępowań upadłościowych – ocenia Jerzy Sławek, dziekan Krajowej Izby Syndyków.
– Liczba wniosków o upadłość rozpoznawalnych przez sądy jeszcze o niczym nie świadczy. Wszystko zależy od konkretnego przypadku, nie zawsze są to skomplikowane sprawy wielkich firm. Często się zdarza, że postępowania są umarzane, bo w spółce nie ma nawet środków na pokrycie kosztów postępowania – dodaje syndyk Mirosław Kamiński.
To nie znaczy, że kierunek rozwoju działalności w DGA jest nietrafiony. Według Jerzego Sławka zapotrzebowanie na te zawody może wzrosnąć, jeśli ministerstwo zrealizuje plan zmian w prawie upadłościowym i naprawczym. Mają one zwiększyć nacisk na możliwość restrukturyzacji firm. Resort chce jednak nałożyć na syndyków pewien hamulec i zmienić zasady ich wynagradzania, tak aby sprawnie i bez niepotrzebnych wydatków spieniężali majątek spółek w upadłości.
Na inny sposób na zarabianie w kryzysie postawiło Noble Funds TFI. Firma założyła fundusz Distressed Assets FIZAN, który specjalizuje się w inwestycjach w obligacje spółek z szansą na restrukturyzację. Pozyskała do niego 30 mln zł.
– Interesują nas wszystkie obligacje korporacyjne, także spółek w upadłości – mówi Mariusz Staniszewski, prezes Noble Funds TFI.
I ocenia, że do końca stycznia w fundusz będzie w stanie zainwestować około połowy pieniędzy, którymi teraz dysponuje.