Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma obowiązek co rok publikować prognozy pokazujące finanse funduszy, jakimi zarządza w pięcioletniej perspektywie. Najnowsza, do której dotarł DGP, pokazuje sytuację w pocovidowej rzeczywistości i została opracowana w trzech wariantach: optymistycznym, pośrednim i pesymistycznym.
Najważniejszy jest ten środkowy. Z prognozy wynika, że do 2025 r. deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, zdyskontowany inflacją z 2019 r., nieco wzrośnie – z 60 mld zł do 62,6 mld zł. Nominalnie zwiększy się z 63 mld zł do 72 mld zł. Także zeszłoroczna prognoza pokazywała taki trend. Jednocześnie polepszy się tzw. wydolność FUS. To możliwość opłacania świadczeń za pomocą pobieranych składek. Wyrażana jest w procentach i im jest wyższa, tym mniej do ZUS musi dopłacać bud żet. Jeszcze dwa lata temu w I połowie 2019 r. sytuacja FUS była na tyle komfortowa, że wydolność wynosiła prawie 83 proc. COVID załamał tę tendencję i rok później było to już nieco ponad 70 proc. Zgodnie z prognozą trend ma się odwrócić i w 2025 r. w wariancie pośrednim wydolność wynosić będzie 78,4 proc. (w wariancie optymistycznym jest to 81,4 proc., a w pesymistycznym 73,8 proc.). To sporo mniej niż w poprzedniej prognozie, w której na koniec 2024 r. w wariancie pośrednim miała ona wynieść 82 proc., a w optymistycznym nawet 86 proc. Zatem minister finansów nadal musi szykować sporą zakładkę w rocznych budżetach na dotację do FUS.
Reklama
Roczne saldo w FUS i w tworzących go funduszach do 2025 r.