Ten rok jest ogólnie bardzo trudny dla inwestorów, którzy dostali rykoszetem od gospodarek szamocących się z recesjami i niezwykle wysokiej inflacji. Wśród najbardziej tracących na wycenie są technologiczni potentaci: Netflix poszedł w dół w tym roku już o 60 proc., Meta o 58 proc., a Amazon i Google o około 30 proc.

Zmniejszyły się także znacznie majątki najbogatszych potentatów sektora technologicznego, ale pomimo tego są wyższe niż przed wybuchem pandemii. Przykład? Wartość netto JeffaBezosa wynosi obecnie 151 mld dol., podczas gdy w 2019 roku było to tylko 115 mld dol. Założyciel Google’a Sergey Brin jest o około 35,5 mld dol. bogatszy niż przed trzema laty. W stosunku do przedpandemicznego okresu wzbogacili się też Elon Musk (gigantyczny wzrost wartości netto z 19,9 do 251 mld dol.), Larry Ellison, Larry Page, Steve Ballmer czy MacKenzie Scott. Majątek Billa Gatesa utrzymał się na tym samym poziomie, a wśród największych krezusów stracił tylko szef Mety Mark Zuckerberg.

Wielu analityków rynku akcji twierdzi, że wzrosty, których doświadczyły spółki technologiczne w ostatnich latach były zbyt duże w stosunku do ich fundamentalnej wartości. Ta bańka powstała na skutek przekonania wielu inwestorów, że świetnie rosnące w przeszłości spółki będą także super dawały zarobić w przyszłości. „To kontrproduktywne podejście” – twierdzi Avanidhar Subrahmanyam z Anderson School of Management należącego do University of California.

Cenę za obecną bessę zapłacili pracownicy. W tym roku zatrudnienie straciło już 40 tys. osób z branży technologicznej.