Decyzja Ministerstwa Obrony Narodowej (MON), które chce - według doniesień medialnych - dokonać zakupu 3 fregat przeciwlotniczych za około 12 mld zł nie służy obronności Polski i przyszłości Marynarki Wojennej, uważają eksperci Instytutu Jagiellońskiego. Według nich w przypadku konfliktu na Bałtyku, okręty te zostaną zniszczone w pierwszych jego minutach.

"Instytut Jagielloński, realizując projekt 'Dostęp do morza zobowiązuje' wielokrotnie podnosił temat degradacji zdolności operacyjnych Marynarki Wojennej, która jest najbardziej zaniedbanym rodzajem Sił Zbrojnych RP. Niestety, pomimo licznych deklaracji przedstawicieli najwyższych władz państwowych nie prowadzone są żadne działania mające na celu wzmocnienie bojowych zdolności naszych sił morskich. Pojawiają się natomiast prasowe i nieoficjalne informacje o decyzji MON dotyczącej zakupu fregat przeciwlotniczych. Bardzo drogich okrętów, które będą nieprzydatne do obrony Polski, ponieważ w przypadku konfliktu na Bałtyku zostaną zniszczone w pierwszych jego minutach. Tak zresztą wynika z własnych analiz resortu obrony. Dlaczego więc MON chce wydać kilkanaście miliardów złotych na niepotrzebne okręty?" - czytamy w stanowisku Instytutu.

Fregaty te mają według MON zapewnić obronę przeciwlotniczą północnej Polski. Tymczasem nie mają one żadnych szans, aby wykonać to zadanie, podkreślono w dokumencie.

"Ze względu na bliskość Kaliningradu i rozmieszczoną tam ilość rakiet przeciwokrętowych (ponad 150) fregaty w razie konfliktu przetrwają kilka minut. Czas lotu rakiety z odległego od Gdyni o niecałe 100 km miejsca rozmieszczenia rosyjskich rakiet to 40 sekund. To czas niewystarczający na obronę, szczególnie przy ataku wielu rakiet jednocześnie" - czytamy dalej.

Aby być bezpieczne, przeciwlotnicze fregaty będą musiały w razie wojny wyjść z Bałtyku przed rozpoczęciem konfliktu, jak w 1939 r. Nie będą więc mogły zapewnić obrony przeciwlotniczej polskiego terytorium, stwierdzają eksperci.

"Fregaty przeciwlotnicze są więc bezużyteczne do obrony Polski. Nadają się głównie do ochrony sojuszniczych (amerykańskich, brytyjskich, francuskiego) lotniskowców" - wskazali także.

Instytut Jagielloński zwraca uwagę na konieczność oparcia wszelkich decyzji o zakupie uzbrojenia na ocenie jego przydatności do obrony polskiego terytorium, przestrzeni powietrznej i dostępu do morza.

"Dlatego też decyzje takie poprzedzone być muszą realistyczną analizą środowiska bezpieczeństwa, w którym toczyć się będzie ewentualny konflikt. Ministerstwo Obrony Narodowej dokonało takiej analizy w latach 2016-2017, w ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego (SPO). Było to przedsięwzięcie o niespotykanej dotąd skali, oparte na przeprowadzonych przez wojskowych i cywilnych ekspertów, ze wsparciem specjalistów amerykańskich, licznych symulacjach konfliktu i grach wojennych" - napisano w stanowisku.

Według ekspertów, zakup fregat za 12 mld zł spowoduje de facto anulowanie, z powodu braku środków budżetowych, wszystkich innych programów budowy okrętów bojowych dla Marynarki Wojennej, w tym okrętów podwodnych.

"Instytut Jagielloński wyraża swoje zaniepokojenie faktem, iż Ministerstwo Obrony Narodowej nie stosuje się do rekomendacji wynikłych ze swoich własnych analiz. Nie jest znane inne niż Strategiczny Przegląd Obronny przedsięwzięcie analityczne przeprowadzone przez resort obrony po 2017 r., które uzasadniałoby zakup fregat, uznanych za nieprzydatne do obrony Polski i polskiego dostępu do morza, a nie np. wskazanych jako wzmacniające polskie zdolności uderzeniowe kolejnych dywizjonów Morskiej Jednostki Rakietowej, czy też wyposażonych w rakiety manewrujące okrętów podwodnych" - podsumowano w dokumencie.

>>> Czytaj też: ORP Ślązak. 20 lat budowy i miliard wyrzucony w morze [OPINIA]