Brytyjczycy cieszą się rekordowym poziomem zatrudnienia i wysokimi płacami, ale lista firm, które deklarują wycofanie swojej produkcji z Wielkiej Brytanii lub ostrzegają o pogarszających się zyskach, jest coraz dłuższa.
ikona lupy />
Zmiana 3 miesięcznych wynagrodzeń w Wielkiej Brytanii / Forsal.pl

W związku z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej oraz narastającymi napięciami w handlu międzynarodowym, firmy na Wyspach ograniczają inwestycje, a to negatywnie odbija się na wzroście gospodarczym. Jak na razie zawirowania te nie szkodziły jednak rynkowi pracy.

Zarobki pracowników w Wielkiej Brytanii rosną najszybciej od dziesięciu lat, ponieważ firmy mają trudności z obsadzeniem wakatów. Pracownicy z pozostałych krajów UE, szczególnie z krajów wschodnich (UE8), takich jak Polska, masowo opuszczają Wyspy. Jak wynika z danych brytyjskiego urzędu statystycznego, liczba obywateli państw unijnych zatrudnionych na Wyspach spadła w ciągu ostatniego roku o 61 tys. do 2,27 mln. Najmocniejsze spadki zanotowano w grupie pracowników z Europy Środkowej.

W okresie od października do grudnia 2018 roku w Wielkiej Brytanii pracowało 869 tys. obywateli ośmiu państw, które weszły do Unii Europejskiej w 2004 roku: Czech, Estonii, Łotwy, Litwy, Polski, Słowacji, Słowenii i Węgier. To o aż 89 tys. mniej niż rok wcześniej i 184 tys. mniej niż w rekordowym momencie we wrześniu 2016 roku, tuż po referendum ws. opuszczenia Wspólnoty, co podkreśla skalę niepewności związanej z prawami obywatelskimi po brexicie. Czytaj więcej TUTAJ.

Reklama

Gertjan Vlieghe z Banku Anglii uważa, że sytuacja ta sprzyja wzrostowi płac poprzez tworzenie niedoborów siły roboczej na rynku, ale szkodzi produktywności. Pod koniec zeszłego roku produkcja na godzinę pracy spadła, przedłużając trend, który utrzymuje się od czasu kryzysu finansowego.

ikona lupy />
Inwestycje i zatrudnienie w Wielkiej Brytanii / Forsal.pl

Brytyjski urząd statystyczny podał we wtorek, że pod koniec 2018 roku średnie trzymiesięczne zarobki Brytyjczyków wzrosły o 3,4 procent w skali roku. Liczba zatrudnionych ponownie wzrosła, dzięki czemu bezrobocie obniżyło się do poziomów notowanych ostatnio w latach 70. ubiegłego wieku.

Najnowsze wiadomości o brexicie - czytaj TUTAJ

Jednak w obliczu groźby chaotycznego brexitu nasuwa się pytanie, jak długo może trwać boom na rynku pracy, tym bardziej, że złych wieści jest coraz więcej.



Rekordowy wzrost liczby miejsc pracy może odbywać się kosztem inwestycji, co w dłużej perspektywie będzie szkodliwe dla firm. Chodzi o to, że firmy zatrudniają pracowników zamiast inwestować w nowe maszyny lub oprogramowanie.

- W ciągu ostatnich kilku lat mieliśmy spowolnienie w inwestycjach kapitałowych i to faktycznie przyczyniło się do boomu na rynku pracy - powiedział Sanjay Raja, ekonomista z londyńskiego oddziału Deutsche Banku.

W grudniu brytyjska gospodarka skurczyła się o 0,4 proc. w porównaniu z listopadem. Do problemów dochodzi upadek regionalnych linii lotniczych Flybmi i decyzja producenta odkurzaczy Dyson o przeniesieniu siedziby do Singapuru.

Najnowszym przykładem tarapatów brytyjskiego przemysłu są plany Hondy. Japoński koncern motoryzacyjny oświadczył we wtorek, że w 2021 roku zamknie fabrykę w Swindon na południowym zachodzie Anglii, co pociągnie za sobą masową redukcję miejsc pracy. Zakład w Swindon zatrudnia 3,5 tys. osób. W tym miesiącu także inne koncerny, w tym Nissan Motor i Ford Motor, ostrzegały o cięciach produkcyjnych.



Firmy twierdzą, że są przygotowane na spowolnienie gospodarcze. Liczba osób zatrudnionych na stałe spadła w zeszłym miesiącu po raz pierwszy od referendum o brexicie w 2016 roku. Mimo, że słaba produktywność powoduje wzrost presji kosztowych na rynku pracy, Bank Anglii zasygnalizował w tym miesiącu, że nie będzie spieszył się z podniesieniem stóp procentowych.

- Jeśli dojdzie do porozumienia w sprawie brexitu, sądzimy, że gospodarka będzie działać przy pełnym zatrudnieniu przez resztę bieżącego roku. To podważyłoby niedawne gołębie podejście Banku Anglii do perspektyw gospodarczych - w tej chwili spodziewamy się, że w 2019 roku ponownie pojawią się wolne moce. Jeśli mamy rację, bank centralny prawdopodobnie podniesie stopy w sierpniu - uważa Dan Hanson z Bloomberg Economics.

>>> Czytaj też: Juncker: Jeśli Wielka Brytania poprosi o opóźnienie brexitu, to żaden z krajów UE nie stanie temu na przeszkodzie