Większa umieralność, plastik, zmiana klimatu to są symptomy naszego zafiksowania na wykładniczym wzroście gospodarczym, konsumpcji materialnej. Zjadamy kartę kredytową plastiku tygodniowo; zabija nas otyłość, brak ruchu, smog...

Utożsamiliśmy wzrost z postępem i rozwojem. Pewien poziom konsumpcji materialnej jest niezbędny, żeby nam się żyło godnie, ale pojechaliśmy z tym bardzo daleko i konsumujemy za dużo i za szybko i nie wystarczy zasobów planety na to, co robimy - mówi Marcin Popkiewicz, analityk megatrendów, ekspert i dziennikarz zajmujący się powiązaniami w obszarach gospodarka-energia-zasoby-środowisko w rozmowie z Robertem Bohdanowiczem (DGP).

Trwa ładowanie wpisu

Obserwujemy wymieranie gatunków, bo tniemy lasy - głównie pod mięso, ale też pod uprawę palm olejowych, patrzymy jak wymierają nie tylko duże zwierzęta, ale nawet owady, bo stworzyliśmy bardzo efektywne rolnictwo, oparte na monokulturach, na pestycydach, na polu trujemy wszystko, co nie jest naszą jedyną uprawą i jest to pustynia biologiczna. Badania z niemieckich parków narodowych mówią, że populacja owadów spadła o 3/4 w ciągu ostatnich 40 lat. Za 20-30 lat będzie w oceanach więcej plastiku niż ryb.

Od czego zacząć?

Reklama

>>> Czytaj też: Kwapisz: Dla młodych pracowników imperatyw ekologiczny to oczywistość