W początkach 2015 r. Grecja była częstym tematem tej kolumny. Doszło wówczas do krótkiego (bo zaledwie półrocznego), lecz niezwykle interesującego starcia pomiędzy rządem w Atenach a tzw. trojką, czyli przedstawicielami Europejskiego Banku Centralnego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Komisji Europejskiej. Chodziło o zasady pomocy finansowej dla pogrążonych w kryzysie zadłużeniowym Aten. Trojka narzuciła bardzo twarde warunki zakładające m.in. znaczne obcięcie wydatków publicznych (pensje w budżetówce, emerytury i nakłady na usługi publiczne miały iść w dół) i prywatyzację najsmakowitszych kąsków greckiego majątku narodowego (portów i lotnisk). Dysponujący świeżą wyborczą legitymacją rząd w Atenach nie zgodził się na te warunki, nazywając je nie tylko „dyktatem” i „zbrodnią na narodzie greckim”, lecz również „mordowaniem europejskiej solidarności”. Pierwsze skrzypce grał wtedy minister finansów Grecji Janis Warufakis. Jego polemiki z niemieckim odpowiednikiem Wolfgangiem Schäuble przeszły do historii. Przez pewien czas Warufakis stał się kimś więcej niż tylko ministrem z niewielkiego kraju na obrzeżach Europy. Był symbolem nadziei na inną politykę ekonomiczną i społeczną w całej Unii. Schäuble pozostał zaś idolem wszystkich tych, którzy uważali, że nie ma co wydziwiać, trzeba jak najszybciej powrócić do tego, co było wcześniej.
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP