Polska polityka regionalna jest wzorcem dla Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju - powiedział minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński. Powołał się na opinie przedstawicieli tej organizacji, którzy spotkali się w ubiegłym tygodniu w Atenach.

Minister powiedział, że ministrowie rozwoju, którzy wzięli udział w posiedzeniu komitetu polityki rozwoju regionalnego w Atenach, próbowali znaleźć odpowiedź na pytanie, jak powinny się rozwijać miasta i regiony w przyszłości. Dotychczasowy model polaryzacyjno-dyfuzyjny, zakładający koncentrację wysiłków rozwojowych na dużych miastach, przyczynił się bowiem do wyludnienia obszarów wiejskich niemal na całym świecie. Powołując się na ostanie raporty i analizy OECD, Kwieciński wskazał, że od 2000 roku liczba mieszkańców w miastach powyżej 250 tys. wzrosła o 13 proc., podczas gdy w mniejszych "znacząco spadła", co przyczyniło się do marginalizacji całych obszarów.

Powiedział też, że podczas dyskusji ministrowie byli pod wrażeniem skuteczności Polski we wprowadzaniu polityki zrównoważonego rozwoju, której celem jest eliminacja różnic majątkowych między regionami. "Pojawiła się propozycja, by OECD zrobiło w Polsce badania, które pokazywałyby, jak łączyć politykę rozwoju miast z polityką rozwoju wsi" - mówił Kwieciński, wyjaśniając, że dla wielu krajów jest to stosunkowe nowe doświadczenie.

Polska - jak zaznaczył - "byłaby więc krajem pilotażowym, swoistego rodzaju wzorcem" dla OECD.

Zainteresowanie przedstawicieli OECD wzbudził też projekt nowej Strategii Rozwoju Regionalnego 2030. Ma ona promować regiony najsłabiej rozwinięte. Obecnie na 250 polskich miast średnich 120 ma problemy z rozwojem. Powstanie instrument stworzony specjalnie do regionów, które w wyniku dotychczasowej tzw. strategii polaryzacyjno-dyfuzyjnej zaczęły się wyludniać, tracić swoje funkcje.

Reklama

"Już wiemy, gdzie takie regiony są, jakie mają problemy, ale też wiemy, jakie potencjały mają i co można zrobić, żeby te potencjały najlepiej wykorzystać do zasypania tzw. luki rozwojowej" - mówił Kwieciński. Podkreślił, że te potencjały są bardzo różne: w jednych regionach jest to rolnictwo, w innych turystyka, a w jeszcze innych np. energetyka oparta na biomasie.

Generalnie - jak wyjaśniał minister - programy rozwojowe będą teraz "szyte na miarę", co oznacza, że zmienia się paradygmat rozwojowy z polaryzacyjno-dyfuzyjnego na paradygmat na rzecz rozwoju zrównoważonego.

Dodał, że zostaną wprowadzone nowe rozwiązania instytucjonalne, umożliwiające realizację przedsięwzięć, "które są duże i ważne, ale których same regiony nie są w stanie unieść". Mogą to być np. przedsięwzięcia w żegludze, cyfryzacji, ochronie środowiska, ochronie klimatu, kulturze, oświacie. Możliwe będzie też zawieranie tzw. porozumień terytorialnych między rządem, czyli MIiR, i lokalnymi samorządami.

Zapytany, czy nowa strategia zapobiegnie wyludnianiu się małych miast, Kwieciński powiedział, że na pewno ten proces wyhamuje.

Jednym z narzędzi służących do wyrównania tzw. luki rozwojowej są dziś Regionalne Programy Operacyjne. Z danych MIiR wynika, że do 31 grudnia 2018 r. podpisano z beneficjentami z pięciu województw Polski wschodniej, czyli najsłabiej rozwiniętych, ponad 10,7 tys. umów opiewających na około 23 mld zł z funduszy UE, co stanowi średnio 63 proc. całości dostępnych pieniędzy w tych pięciu RPO (przeciętnie dla 16 RPO to 66 proc.). Najwięcej pieniędzy zakontraktowano w woj. lubelskim (66,1 proc.), a najmniej w podlaskim (59 proc.) W pięciu województwach Polski wschodniej marszałkowie mają do rozdysponowania w Regionalnych Programach Operacyjnych na lata 2014-2020 z funduszy UE w sumie ponad 8,6 mld euro, czyli około 37 mld zł.

>>> Czytaj też: Mieszkańcy najbogatszych państw świata boją się już prawie wszystkiego. Raport OECD