Ostatni kryzys finansowy zaczął się od banków, które jeden po drugim stanęły wobec problemu niewypłacalności. Ale szantaż władzy publicznej się powiódł: banki zostały uznane za systemowo istotne i nie pozwolono im upaść – rządowe pieniądze szerokim strumieniem popłynęły do sektora finansowego. Tak było najpierw w USA i Wielkiej Brytanii oraz Irlandii, potem we Francji, Belgii, Włoszech i Hiszpanii. A w końcu także w Niemczech. Tu jednak kończą się podobieństwa. I zaczynają różnice – dobrze opisuje je praca grupy ekonomistów: Virala Acharyii (Uniwersytet Nowojorski), Lei Borchert (bank ING), Maximiliana Jagera (Uniwersytet w Mannheim) i Saschy Steffena (Frankfurcka Szkoła Finansów i Zarządzania).