Brak absolutnej większości znacząco uniemożliwiłby każdej partii realizację programu politycznego, ale istnieje szansa na to, że siłom lewicowym i liberalnym uda się zbudować rząd (to oznacza ekspansywną politykę fiskalną), prawicy uda się stworzyć gabinet (co także oznacza więcej wydatków) i wreszcie, że prezydent Emmanuel Macron będzie mieć rząd mniejszościowy, który nie będzie w stanie przeprowadzić żadnych istotnych reform.
Z perspektywy analityków rynkowych największym zagrożeniem jest brak zachowawczości w przypadku wprowadzanych zmian, które Lepeniści i socjaliści obiecali w wyborach. Chodzi m.in. o przywrócenie niższego wieku emerytalnego lub obniżkę podatku VAT na energię. To może oznaczać, że dług publiczny Francji może wzrosnąć powyżej 115 proc. PKB do 2026 r.
Impas polityczny pod rządami zawieszonego parlamentu może doprowadzić do nowych wyborów do i zmiany rządu w drugiej połowie 2025 r., a kolejne wybory prezydenckie już w 2027 r.
Niemcy wychodzą z Euro
Dla jednych to świetna informacja, bo możemy przywitać naszego drogiego sąsiada w kategorii krajów, które już na Mistrzostwach Europy nie grają, zwłaszcza, że to organizator i jeden z faworytów. Schadenfreude typowe dla Polaków. Ale z drugiej strony trochę żal, bo niemiecki zespół się odbudował i próbował walczyć. Nieco inaczej jest z niemiecką gospodarką, która dostarczy kolejnego dowodu na to, że jest z nią słabo.
W zeszłym tygodniu spodziewano się, że produkcja przemysłowa urośnie o 0,2 proc. miesiąc do miesiąca w czerwcu. A jednak spadła o 2,5 proc., zaskakując ekonomistów. Produkcja przemysłowa rok do roku skurczyła się o 6,7 proc., gdy poprzednio to było prawie 3,9 proc.
W przyszłym tygodniu poznamy wyniki handlowe Niemiec za maj. Zarówno eksport w porównaniu do poprzedniego miesiąca powinien się skurczyć o 1,9 proc., jak i import o 1 proc. Bilans handlowy ma być na poziomie 21,1 mld euro. W poprzednim miesiącu Niemcy były na lekkim plusie z 1,6 proc. wzrostu miesiąc do miesiąca w przypadku eksportu i 2 proc. wzrostu importu.
Inflacja w Niemczech powinna być dobrym sygnałem
Po pierwszej obniżce stóp procentowych w strefie euro, finalne dane o inflacji z największej gospodarki unijnej powinny wskazywać, że wszystko jest pod kontrolą. Inflacja CPI powinna wynieść w czerwcu 2,2 proc. r/r. Inflacja HICP, która jest porównywalna międzynarodowo, powinna być nieco wyższa i wynieść 2,5 proc.
Warto mieć na uwadze to, że majowa inflacja CPI u naszych zachodnich sąsiadów wzrosła z 2,2 do 2,4 proc. (u nas w tym samym czasie wyniosła 2,5 proc.), a wskaźnik HICP podskoczył z 2,4 do 2,8 proc. Jeżeli zobaczymy negatywne zaskoczenie, to decyzja o dalszych obniżkach w strefie euro się oddali.
Inflacja w USA
Po kilku negatywnych zaskoczeniach wszyscy na rynku, a szczególnie Fed, oczekują, że dane inflacyjne ze Stanów Zjednoczonych okażą się zbieżne z rynkowym konsensusem. Jeżeli będzie inaczej, to oddali to potencjalnie decyzję o obniżce stóp procentowych i zobaczymy reakcję rynku na tę informację.
Poznamy odczyt inflacji bazowej CPI (pozbawionej czynników związanych z cenami energii i żywnością), ma ona wynieść 0,2 proc. w porównaniu między czerwcem a majem. Poprzednio było to 0,2 proc. Więc nie jest to zmiana zaskakująca. W porównaniu z poprzednim rokiem ma być to 3,4 proc. (poprzednio także 3,4 proc.).
Nieco lepiej wyglądać ma sam odczyt inflacji CPI, która ma wynieść 3,1 proc., gdy w maju było to jeszcze 3,3 proc. rok do roku. Sama inflacja ma urosnąć 0,1 proc. miesiąc do miesiąca, poprzednio było to 0 proc.
W Chinach groźba deflacji się oddala
Podczas gdy wiele banków centralnych na całym świecie próbuje walczyć z inflacją, Chiny borykają się ze spadającymi cenami w 2023, ale też 2024 roku. Jeszcze w styczniu ChRL miała spadające ceny w przeciętnym koszyku zakupowym, obecnie jest to wzrost, ale w czerwcu ma wynieść 0,4 proc. r/r. Co kluczowe, miesiąc wcześniej wyniosła 0,3 proc., gdy rynek spodziewał się 0,4 proc., dlatego ocena wielu jest taka, że nie wiadomo, czy ryzyka związane z cenami zostały zastopowane. Powodem dla martwienia się deflacją przynoszą wskaźniki producentów, czyli PPI. One mają spaść o 0,8 proc. r/r, gdy w maju spadek wynosił 1,4 proc.
W kolejnym tygodniu półfinały i finał Euro 2024. Będę oglądać mecze i mam nadzieję, że będzie padać więcej goli niż dotychczas. Zdaniem wszystkich komentatorów te mistrzostwa są strasznie nudne i mam nadzieję, że to będzie główne zmartwienie kolejnych dni, a nie reakcja rynków na niestabilność Francji, a przez to strefy euro i Unii jako całości.