Bykowe w Polsce już było

Choć dziś temat budzi emocje, warto przypomnieć, że podobne rozwiązania istniały już w czasach PRL. Od końca lat 40. do początku lat 70. obowiązywało tzw. bykowe, czyli wyższy podatek dla bezdzietnych mężczyzn powyżej 25. roku życia i kobiet powyżej 20. roku życia. W zamyśle miał to być sposób na zwiększenie dzietności i zabezpieczenie przyszłości systemu emerytalnego.

Bykowe w Sejmie - jak argumentowano wprowadzenie bykowego w Polsce?

Pomysłodawca anonimowej petycji, która trafiła do Sejmu, przedstawił kilka głównych argumentów za wprowadzeniem bykowego – czyli dodatkowej składki dla osób bezdzietnych. Jak twierdził, byłoby to rozwiązanie sprawiedliwe społecznie i korzystne dla systemu emerytalnego.

Bezdzietni nie ponoszą kosztów wychowania dzieci, a korzystają z tych samych emerytur co rodzice – to niesprawiedliwe” – argumentował autor wniosku.

Według wnioskodawcy osoby, które nie mają dzieci, nie zapewniają przyszłych składkowiczów, przez co nie wspierają systemu, z którego same w przyszłości skorzystają. W jego ocenie osoby wychowujące dzieci inwestują w przyszłość państwa, a bezdzietni powinni ten „brak wkładu” rekompensować finansowo – poprzez podwyższoną składkę.

W petycji pojawiła się też sugestia, że dzietność to nie tylko sprawa prywatna, ale również interes publiczny, ponieważ demografia bezpośrednio wpływa na stabilność finansową ZUS. Autor wskazywał, że skoro społeczeństwo się starzeje, a emerytury są wypłacane z bieżących wpływów od pracujących, to ci, którzy nie przyczyniają się do wzrostu liczby płatników, powinni ponieść wyższy koszt systemowy.

Bykowe - głosowanie w Sejmie 22 lipca 2025

W trakcie posiedzenia Komisji ds. Petycji 22 lipca 2025 posłowie jednogłośnie odrzucili projekt. Głos zabrał m.in. poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Józefaciuk, który przypomniał, że podobne rozwiązania istniały już wcześniej i funkcjonowały właśnie pod nazwą „bykowe”. Jak podkreślił, jednym z filarów systemu emerytalnego jest równe traktowanie wszystkich ubezpieczonych, bez względu na ich sytuację rodzinną.

Józefaciuk zaznaczył także, że dzietność zależy od wielu skomplikowanych czynników, a państwo powinno stosować zachęty, a nie przymus. „Prawo nie może nakazywać ludziom posiadania dzieci. To byłoby niezgodne z konstytucją” – podsumował.

Ministerstwo Rodziny - "Nie ma podstaw do karania bezdzietnych"

Negatywnie do pomysłu odniosło się także Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Przedstawiciel resortu wskazał, że ewentualne niedobory w systemie ubezpieczeń społecznych i tak są pokrywane z budżetu państwa. W związku z tym nie ma podstaw, by dodatkowo obciążać finansowo osoby bezdzietne.

Wspólny głos komisji: „Nie możemy zmuszać do posiadania potomstwa”

Członkowie sejmowej komisji byli zgodni – jak ujęto to podczas obrad: „nie możemy zmuszać do posiadania potomstwa”. W ocenie parlamentarzystów petycja stała w sprzeczności z konstytucyjnymi zasadami i naruszała zasadę równego traktowania obywateli. Z tego względu Komisja ds. Petycji jednogłośnie postanowiła odrzucić projekt, nie kierując go dalej do prac legislacyjnych.

Główne argumenty przeciw wprowadzeniu bykowego w Polsce

  • Konstytucyjna zasada równości – wszyscy ubezpieczeni powinni być traktowani jednakowo.
  • Brak dowodów ekonomicznych – bezdzietni już opłacają składki i nie generują szczególnych kosztów systemowych.
  • Kara zamiast zachęt – w państwie demokratycznym lepiej stosować zachęty prorodzinne niż nakazy finansowe.
  • Skutki odwrotne do zamierzonych – wyższe składki mogą paradoksalnie zachęcić do niskiej dzietności, bo stanowią obciążenie.

Bykowe póki co nie wróci – ale debata trwa

Choć pomysł na bykowe został formalnie odrzucony, sama petycja wywołała ogólnopolską debatę o granicach polityki prorodzinnej. Część głosów wskazywała na realny kryzys demograficzny, z którym Polska będzie musiała się mierzyć w nadchodzących latach. Na razie jednak rozwiązania mają przyjmować formę zachęt, a nie kar. Petycja została zamknięta, a temat – przynajmniej w Sejmie – uznany za zakończony.