Połączone sejmowe komisje zdrowia i finansów zajęły się w trybie pilnym rządowym projektem nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia w okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii kadr medycznych.

Projekt w środę przyjął rząd i tego samego dnia wieczorem jego tekst pojawił się na stronie Sejmu.

Proponowane przepisy realizują ustalenia z organizacjami związków zawodowych i pracodawców, zawarte w stanowisku Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia z 17 marca 2021 r. Na mocy regulacji podwyższone zostaną współczynniki pracy dla wszystkich grup zawodowych ujętych w załączniku do ustawy z 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.

Wiceminister zdrowia prezentujący projekt nowelizacji podczas posiedzenia komisji wskazał, że największe podwyżki obejmą dwie grupy zawodowe – pielęgniarki i położne oraz fizjoterapeutów.

Reklama

"Największe podwyżki minimalnych wynagrodzeń są w dwóch grupach, których (współczynnik pracy) wzrasta z 0,73 na 0,81" – powiedział Miłkowski, zaznaczając, że dla tej pierwszej grupy wyższe wynagrodzenie zostało ostatnio zmienione na wniosek części strony społecznej.

Doprecyzował, że chodzi tutaj o pielęgniarki i położne, które uzyskały tytuł specjalisty w dziedzinie mającej zastosowanie w ochronie zdrowia, licencjatem lub tytułem magistra oraz fizjoterapeutów lub "innych pracowników wykonujących zawód medyczny". Jak uzasadnił, są to grupy, które dotąd miały najniższe wynagrodzenia. Niektórzy pracownicy medyczni – jak zaznaczył – mogą, na mocy nowych przepisów, otrzymać nawet po tysiąc złotych podwyżki – technicy, analitycy medyczni i fizjoterapeuci.

Dodał, że wszystkie współczynniki pracy dla wszystkich grup zawodów medycznych "idą do góry". A zakres wzrostu wynosi od 0,01 do 0,09 średniego wynagrodzenia.

Zaznaczył, że projekt porządkuje kwestie najniższych wynagrodzeń w ochronie zdrowia. Dodał, że regulacja zmierza do tego, aby od 1 lipca 2021 r. płacić każdej osobie wykonującej zawód medyczny nie mniej niż wynosi zasadnicze wynagrodzenie określone w nowelizacji ustawy. Jednocześnie przypomniał, że najniższe wynagrodzenia ustalane będą zgodnie z tabelą współczynników pracy, stanowiącą załącznik do projektu ustawy.

Miłkowski podkreślił, że te współczynniki pracy odnoszą się do średniego wynagrodzenia, a nie do najniższej płacy w gospodarce.

"Chciałem też uspokoić, że to najniższe wynagrodzenie nie jest też wynagrodzeniem maksymalnym, które można mieć" – powiedział.

Wyjaśnił, że jest to zasadnicze wynagrodzenie, a większość podmiotów leczniczych płaci dodatki np. za godziny nocne, stażowe i inne.

Wiceminister zaznaczył, że takie ustalenie dotyczy tylko personelu podstawowej działalności, czyli nie odnosi się np. do części pracowników administracyjnych, bo oni mogą zatrudniać się w innych miejscach pracy.

"Nie można realizować najniższego wynagrodzenia dla personelu, który może zatrudnić się wszędzie. Część pracowników administracji może pracować również w innym zakładzie pracy na tym samym stanowisku: kadrowe, księgowe czy dyrektorzy zarządzający. Ich obowiązuje odrębna ustawa o płacach minimalnych w gospodarce" – stwierdził Miłkowski.

Koszty tej regulacji, dotyczące osób pracujących na podstawie umowy zawartej z NFZ – jak przekazał wiceminister – to około 3,7 mld zł w 2021 r. Około 380 mln zł to koszt podniesienia tych wynagrodzeń dla pozostałego personelu, dla którego pensje finansowane są bezpośrednio z budżetu państwa. Tutaj główną grupą są lekarze rezydenci, stażyści i pracownicy innych jednostek budżetowych, np. pracownicy sanepidu.