Magazyn ropy pod Teodozją jest największy na półwyspie. Jego pojemność wynosi 250 tys. ton paliwa, które jest wykorzystywane zarówno przez rosyjską armię jak i flotę. W nocy 13 października uderzyły w niego ukraińskie bezzałogowce. Obiekt stanął w płomieniach. Pożar był widoczny z wielu kilometrów.
Rosyjskie władze Krymu twierdzą, że w ataku nikt nie zginął. Kanał na Telegramie Krymski Wiatr podaje, że w wyniku uderzenia pożar objął co najmniej trzy zbiorniki.
To już kolejny w tym miesiącu atak na ten magazyn ropy. Poprzedni miał miejsce 6 października. Wywołany przez niego pożar został ugaszony dopiero po pięciu dniach. Przed oboma uderzeniami w obiekcie funkcjonowały 22 zbiorniki.
Amerykanie mocno wspierają kampanię Ukrainy
Atak na zbiorniki obok Teodozji to najnowsza odsłona kampanii Kijowa wymierzonej w rosyjskie magazyny paliw, rafinerie i obiekty infrastruktury gazowej, która trwa od początku lata. W niedzielę brytyjski dziennik "Financial Times", powołując się na źródła w Waszyngtonie i Kijowie, ujawnił, że jej wyjątkowa skuteczność wynika w dużej mierze z silnego wsparcia wywiadowczego jakie udzielają USA Ukrainie.
Z informacji gazety wynika, że decyzję o pomocy Ukrainie na tym odcinku podjął osobiście Donald Trump po jednej z rozmów telefonicznych z Wołodymyrem Zełenskim w lipcu. Jak przekazali dziennikowi dwaj waszyngtońscy urzędnicy, prezydent USA był już wówczas sfrustrowany postawą Władimira Putina, który wciąż unika zaangażowania w rozmowy pokojowe. Uznał więc, że jedynym sposobem, by zagonić go do stołu rokowań jest "sprawienie, by Rosjanie poczuli ból".
Trzy źródła „FT” podały, że Amerykanie są zaangażowani we wszystkie etapy planowania ataków przez Ukraińców. Pomagają Siłom Zbrojnym Ukrainy wyznaczać trasy, wysokość i czas przelotu dronów, by mogły one w jak największej liczbie przedrzeć się przez rosyjską obronę przeciwlotniczą i trafić w cel.
Jeden z amerykańskich urzędników doprecyzował, że Ukraina samodzielnie wybiera obiekty, które mają zostać zaatakowane, a Stany Zjednoczone dostarczają dane o ich słabych punktach. Inne źródła twierdzą, że amerykański wywiad wskazuje również cele, mające być zniszczone w pierwszej kolejności.
Rafinerie płoną noc w noc. Narasta kryzys paliwowy w Rosji
Ataki ukraińskich dronów dotknęły już jedną trzecią rosyjskich rafinerii. Uderzenia z ostatnich paru tygodni wstrzymały prace co najmniej czterech zakładów. Według szacunków brytyjskiego tygodnika "The Economist", moce produkcyjne przemysłu naftowego Putina mogły zostać tymczasowo zmniejszone aż o 40 proc.
Ataki bezzałogowców doprowadziły do wzrostu cen benzyny w Rosji. W ujęciu rocznym wyniósł on 12,73 proc., co stanowi najwyższy poziom od 14 lat.
Uderzenia w rafinerie zmusiły Rosję do wstrzymania eksportu paliw. Mało tego – Kreml musi je importować z Białorusi, Chin i innych krajów azjatyckich. Niedobory benzyny i kolejki na stacjach, gdzie sprzedaż paliwa została ograniczona, odnotowano już w 57 regionach kraju.