Nie stało się nic, co definitywnie wyjaśniłoby wydarzenia z Wuhanu z 2019 r. W naszej książce nie stawiamy jednoznacznej tezy. Piszemy jednak, że próba wykluczenia hipotezy o wycieku jest wielkim błędem. I według nas poszlaki bardziej wskazują na wyciek niż na pochodzenie naturalne.
Dziś wiemy, jak szerokie i intensywne badania nad wirusami prowadzono w słynnym laboratorium w Wuhanie. Wiemy, że wykorzystywano w nich nietoperze. Wiemy też, że celowo utrudniano dostęp do informacji na ten temat.
Może. Ale proszę słuchać dalej. Wiemy, że wirus pochodzi od nietoperza z prowincji Junnan albo z północnego Laosu. Pokonał więc 1,8 tys. km do Wuhanu. Tyle że nie jest dziś znany sposób, w jaki do takiej transmisji wirusa doszło drogą naturalną. Do Wuhanu nikt nie wozi zwierząt z tak daleka. Naturalnie one same też tak nie podróżują.
Jeśli tak, to po takiej podróży zostałyby ślady biologiczne. A nikt takich nie znalazł.
Właśnie. Jedynym gatunkiem zwierząt, który przenosił wirusy z nietoperzy w południowym Hunanie do Wuhanu, byli naukowcy.
W ramach eksperymentów gromadzili setki naturalnych koronawirusów i zabierali je bezpośrednio do Wuhanu. Nigdzie indziej. Przyzna pan, że to niezwykły zbieg okoliczności: Wuhan – jedyne laboratorium w Chinach, gdzie bada się wirusy podobne do SARS-CoV-2, a jednocześnie miejsce wybuchu pandemii. Do tego wciąż nie opublikowano pełnej bazy wirusów, nad którymi tam pracowano. Absolutne domniemanie niewinności, jakie przyjęto wobec laboratorium w Wuhanie, było bezpodstawne.
Większość prowadzonych obecnie prac nad wirusami jest wyjątkowo bezpieczna. Naukowcy często pracują z tzw. pseudowirusami, czyli wirusami inaktywowanymi. Wirusy nie muszą być żywe, żeby je badać. Istnieje jednak mały podzbiór badań nad wirusami, które są niebezpieczne. To tzw. badania nad wzmocnieniem funkcji (gain-of-function research). Powinny być albo zakazane, albo silnie uregulowane i prowadzone w bezpieczniejszych warunkach.
Zmieniasz wirusa w taki sposób, że zyskuje on nowe właściwości, np. zaczyna infekować gatunki wcześniej znajdujące się poza jego zasięgiem. W Wuhanie niektóre eksperymenty gain-of-function zwiększały zakaźność patogenu np. 10 tys. razy u tzw. uczłowieczonych myszy (humanized mouse), czyli takich, które wyposażono w receptor używany przez wirus, by dostać się do ludzkiej komórki. Jeśli eksperymenty nie są przeprowadzane z odpowiednią dozą ostrożności, wirus może zainfekować także naukowców.
Zapobieżenie ewentualnej pandemii. Naukowcy chcieli ustalić, jakie wirusy pochodzące od nietoperzy mogą ją wywołać. Ich hodowla miała charakter spekulacyjno-prognostyczny, a finansowały ją rządy USA i Chin, w tym instytucje USAID, Pentagon czy Chińska Akademia Nauk.
CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM MAGAZYNIE DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ ORAZ NA E-DGP