Jak zwraca uwagę dziennik, wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu o 4,3 proc. był niemiłą niespodzianką dla Polaków. "Gorzej, że taka podwyższona inflacja może się utrzymywać przez dłuższy czas" - zaznacza gazeta. Jak prognozuje część ekonomistów, wskaźniki powyżej 4 proc. "będę przez najbliższe miesiące normą, a czasami pojawić się może nawet odczyt powyżej 5 proc." - dodaje dziennik.

Co w tej sytuacji powinna zrobić Rada Polityki Pieniężnej? - zastanawia się "Rz". "Już obecnie wzrost cen przekracza cel inflacji wynoszący 2,5 proc., a nawet dopuszczalne pasmo odchyleń (1 pkt proc. w górę i w dół)" - czytamy.

Ekonomiści, których pytała „Rzeczpospolita”, nie mają wątpliwości, że RPP powinna zaostrzyć swoją dosyć gołębią retorykę. "Rada powinna wprost wskazać, że jest gotowa do podwyższenia stóp, gdyby prognozy wskazywały długotrwałe utrzymywanie się inflacji powyżej celu" – mówi gazecie Jakub Sawulski z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Reklama

Zdaniem cytowanego przez dziennik Adama Nogi, byłego członka RPP, wysoka inflacja to ukryty podatek i służy tylko budżetowi państwa. "Dlatego RPP musi jasno sygnalizować, że stoi na straży stabilności cen" – podkreśla.

Z kolei prof. Witold Orłowski z Akademii Biznesu i Finansów Vistula, pytany przez gazetę co może zrobić RPP oprócz zaostrzenia retoryki, wskazuje: "Powinna poważnie przyglądać się inflacji dziś i w perspektywie nadchodzących miesięcy i lat. Czy należy natychmiast podnieść stopy procentowe? Możliwe, że to jeszcze nie ten moment" – ocenia.

Ekonomiści cytowani przez dziennik podkreślają, że dla decyzji banku centralnego kluczowy jest nie tyle bieżący poziom inflacji, ile jej prognozy. "Efekty podwyżek czy obniżek widać z dużym, nawet 12–18-miesięcznym, opóźnieniem" - podkreśla gazeta. Jak dodaje, na zbijanie tej inflacji, którą widzimy w swoich portfelach, jest już za późno. "Teraz można co najwyżej z wyprzedzeniem zapobiegać temu, co może się stać w przyszłości" - podkreśla dziennik.