Analitycy Narodowego Banku Polskiego trzy razy do roku przygotowują projekcję inflacji i PKB, która jest później publikowana w raporcie o inflacji Rady Polityki Pieniężnej. Projekcja to jeden z kluczowych elementów w podejmowaniu decyzji przez RPP. Nowa, którą bank centralny przedstawił w szczegółach w poniedziałek, na pozór tylko nieznacznie różni się od poprzedniej – z marca. Tak samo jak z tamtej, z nowej projekcji wynika, że 12-miesięczny wskaźnik inflacji znajdzie się w okolicach celu (2,5 proc. z możliwością odchyleń o 1 pkt proc.) w II połowie 2025 r. Ale w dezinflacji mają pomagać nieco inne czynniki, niż spodziewano się w marcu.

Płace nie zaszkodzą

Inaczej mają zachowywać się ceny energii i żywności. Te pierwsze już poszły w dół mocniej, niż NBP szacował przed czterema miesiącami. Obecne oczekiwania mówią, że w całym 2023 r. będą o niespełna 10 proc. wyższe niż rok wcześniej. W marcu spodziewano się wzrostu o 13 proc. Wzrost w 2024 r. jest obecnie przewidywany na 4,4 proc. wobec 7 proc. w projekcji z marca. Za to żywność ma drożeć szybciej, niż zakładano w poprzedniej projekcji. W tym roku wzrost cen ma wynieść 16 proc. (w marcu mówiono o 14,2 proc.). Na przyszły rok obecne założenia są bardziej optymistyczne niż te z marca, ale różnica jest mniejsza (4 proc. wobec 4,2 proc. oczekiwanych przed czterema miesiącami).

Podobne jak w marcu są natomiast przewidywania dotyczące inflacji bazowej. To ta część wzrostu poziomu cen, która jest zależna od presji popytowej, na którą z kolei bank centralny może wpływać zmianami stóp procentowych. W tym roku inflacja bazowa ma wynieść średnio 10,5 proc. W 2025 r. – 4 proc.

Reklama

CAŁY TEKST WE WTORKOWYM WYDANIU DGP I NA E-DGP