"W przypadku Polski zdecydowaliśmy o obniżeniu prognozy wzrostu gospodarczego dla Polski z 4,4 proc. do 3,5 proc. Jest - powiedziałbym - jak na razie dosyć ostrożna rewizja, ponieważ oczekujemy pozytywnego wpływu w związku z napływem uchodźców z Ukrainy do Polski, przynajmniej powinien być to pozytywny wpływ krótkookresowy - w związku z wyższą konsumpcją, z wyższym zapotrzebowaniem na zakwaterowanie tych osób. Te dane bez wątpienia będą widoczne chociażby w sprzedaży detalicznej za marzec, w innych wskaźnikach gospodarczych" - powiedział Sielewicz w rozmowie z ISBnews.tv podczas 17. konferencji "Country Risk - Zarządzanie ryzykiem w zmieniającym się świecie". Agencja ISBnews jest patronem medialnym tego wydarzenia.

Według niego, Polsce, podobnie jak wielu innym krajom, może grozić ryzyko stagflacji.

"Już w marcu inflacja w Polsce sięgnęła poziomu 10,9 proc. i, zakładając, że ceny surowców utrzymają się na wysokich poziomach, a nawet możliwe że jeszcze wzrosną; do tego mamy nadal zakłócenia w łańcuchach dostaw, czyli to jest kolejny czynnik niebezpieczny dla inflacji - należy oczekiwać, że inflacja w kolejnych miesiącach będzie wzrastała" - dodał ekonomista.

Reklama

Według centralnej ścieżki marcowej projekcji inflacyjnej Narodowego Banku Polskiego (NBP), wzrost PKB sięgnie 4,4 proc. proc. w tym roku, a następnie spowolni do 3 proc. w roku 2023 i 2,7 proc. w 2024 roku.

Wcześniej w tym tygodniu główny ekonomista Ministerstwa Finansów Łukasz Czernicki poinformował, że resort planuje zapisać w planowanej na koniec kwietnia corocznej Aktualizacji Programu Konwergencji (APK) wzrost PKB w tym roku na poziomie 3-4 proc..