Podczas uroczystości, która odbyła się przy Grobie Nieznanego Żołnierza, list prezydenta odczytał podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski.

"Spotykamy się dzisiaj w miejscu najważniejszych uroczystości państwowych, aby złożyć hołd rodakom, którzy z heroiczną odwagą podejmowali najwyższe ryzyko, by ocalić żydowskich bliźnich skazanych na Zagładę przez niemiecką III Rzeszę. Polacy ratujący Żydów w najpełniejszy sposób urzeczywistnili etos Rzeczypospolitej, oparty na solidarności ze współobywatelami" - ocenił prezydent.

Przypomniał, że "za pomoc okazaną Żydom groziła natychmiastowa śmierć z rąk niemieckich okupantów, bez sądu i szans na uniknięcie kary". "Mimo to stawali solidarni z narodem żydowskim, nie tylko udzielając schronienia i wsparcia, ale też przyjmując na siebie i swoich bliskich te same zagrożenia" - zwrócił uwagę prezydent.

Jak dodał, "wielu ratujących zginęło, zamordowanych wspólnie z Żydami, których ukrywali – tak jak rodzina Ulmów z Markowej czy rodzina Wolskich z warszawskiej Ochoty".

Reklama

Prezydent zwrócił uwagę, że "według niektórych badaczy w niesienie pomocy Żydom mogły być zaangażowane setki tysięcy Polaków", a tych, którzy "wydawali Żydów, Polskie Państwo Podziemne uznawało za zdrajców".

"Składając dzisiaj hołd naszym narodowym bohaterom – Polakom ratującym Żydów - kontynuujemy dzieło zapoczątkowane przez prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego, który jako pierwszy, w wymiarze państwowym, przywracał pamięć o polskich Sprawiedliwych i honorował ich wysokimi odznaczeniami. Przekazywanie wiedzy o nich następnym pokoleniom i jej upowszechnianie w świecie jest naszą powinnością" - wskazał Andrzej Duda.

Zdaniem prezydenta, "Polacy ratujący Żydów są wzorem patriotyzmu i przykładem solidarności, odwagi oraz wierności etosowi wolnej Rzeczypospolitej". "Niech pamięć o naszych bohaterskich rodakach będzie dla nas inspiracją do budowania wspólnoty oraz do wytrwałej służby na rzecz wspólnego dobra, jakim jest nasza Ojczyzna" - napisał prezydent.

List do uczestników obchodów skierował także marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Podkreślił w nim, że działania Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką "były wyrazem szacunku dla życia". "Były również aktem miłosierdzia ukazywanego drugiemu człowiekowi. Człowiekowi pozbawionemu wszelkich praw i wolności i skazanemu na zagładę" - dodał.

Kuchciński podkreślił, że Polacy ci "brali na siebie wielką odpowiedzialność za losy żydowskich kobiet, mężczyzn i dzieci". "Naszym niezbywalnym obowiązkiem jest przywrócenie pamięci nie tylko o Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, ale również o tych, których imion nie poznaliśmy. Niosąc pomoc, dawali świadectwa heroicznej odwagi oraz wierności chrześcijańskim, a także etycznym wartościom" - zaznaczył.

Podczas uroczystości odczytano również list premiera Mateusza Morawieckiego, który przypomniał, że "wśród uhonorowanych medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata największą, niemal 7 tys. grupę stanowią Polacy". "Mamy także pewność, że nie znamy wszystkich cichych bohaterów, którzy wobec wszechobecnego strachu i kary śmierci zdecydowali się na czyny ludzkiej solidarności. To wobec nich składamy zobowiązanie, że będziemy docierać do świadectw ich męstwa i zapisywać je w zbiorowej pamięci" - napisał Morawiecki.

Według niego, pamięć o Polakach ratujących Żydów "to również świadomość, że polscy Sprawiedliwi stanowią ważne ogniwo w łańcuchu łączącym naród polski i żydowski". "Ogniwo, które wskazuje na wspólne, ponad tysiącletnie dziedzictwo. Postawa naszych rodaków w czasie II wojny światowej wzywa nas do dbania o prawdę historyczną. Wzywa nas do działania przeciwko wszelkim formom antysemityzmu, ale też antypolonizmu. Dlatego tak ważne są wszystkie formy edukacji zarówno w Polsce, jak i na świecie. W świadomości współczesnych i przyszłych pokoleń musimy zapisać prawdę. To nasza wspólna misja" - zaznaczył premier.

Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak przypomniał w swoim liście, że "Rada Pomocy Żydom +Żegota+ była jedyną w okupowanej przez Niemców Europie instytucją państwową, której celem było ratowanie Żydów od zagłady". "Dziś, w rocznicę mordu na podkarpackiej rodzinie Ulmów, oddajemy cześć wszystkim Polakom, którzy w tym strasznym czasie nieśli pomoc Żydom. Budujmy naszą przyszłość w oparciu o wzajemne poszanowanie i pamięć o tych, co nie zważając na śmiertelne zagrożenie dla własnego życia, ratowali innych przed zagładą" - zaapelował szef MON.

Prezes Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata Anna Stupnicka-Bando powiedziała, że niedzielne święto "jest nie tylko dniem pamięci o ludziach, ale również o najważniejszych wartościach ponadczasowych, jakimi jest solidarność, odwaga, dobroć, szlachetność i pomoc bliźniemu, który tego potrzebuje". "Chciałabym bardzo, żebyśmy nie zapomnieli o tych wszystkich cechach nadanych ludziom, a często niestety zapominamy o nich" - zaznaczyła.

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek zwrócił uwagę, że narodziny systemu totalitarnego wiążą się z "odrzuceniem Dekalogu". "Wtedy nie ma już żadnej tamy dla zabijania. Stoimy przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Upamiętniamy dzisiaj armię szczególną – armię Polaków ratujących Żydów, armię bez mundurów, bez dowódców, bez rozkazu. Może inaczej – z rozkazem. Oni słuchali rozkazu sumienia, wznosząc się na wyżyny człowieczeństwa" - wyjaśnił.

Podczas uroczystości, która zakończyła się Apelem Pamięci i złożeniem wieńców, głos zabrał także szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. "Pragniemy dzisiaj bardzo gorąco podziękować (...) bohaterom, polskim świętym, którzy narażając życie własne i swoich bliskich pomagali bliźniemu. Dziękujemy, że cały czas dajecie świadectwo, bo to wy macie największe moralne prawo mówić, jak było w czasie okupacji niemieckiej. Wasze świadectwo pokazuje prawdę historyczną, której żadne wypowiedzi i żadne pseudobadania nie zmienią. Wy jesteście żywymi świadkami tego, jak wspaniale naród polski zachował się w stosunku do swoich współbraci i bliźnich" - powiedział.

Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką obchodzony jest w tym roku po raz drugi. Święto to zainicjował w 2017 r. prezydent Andrzej Duda. Przypada 24 marca - tego dnia w 1944 r. w Markowej (k. Łańcuta na Podkarpaciu) niemieccy żandarmi zamordowali Józefa i Wiktorię Ulmów, ich dzieci oraz ukrywanych przez tę rodzinę Żydów.