Wróbel: Wystarczyło wytrwać [FELIETON]
Realizm jest piękną cechą. W połączeniu z pewną dawką odwagi (bo jak inaczej przejść przez życie?) i chociażby zarysowaną wizją przyszłości jako szansy, a nie wyroku, zwiększa nadzieję, że widok własnej twarzy w lustrze nie będzie brzydził.
W grudniu niejednemu się wydawało, że realizm podpowiada kapitulację: owszem, Solidarność brzydka nie była, ale ruscy nie pozwolą, SB nie pozwoli, poza tym u nas to zawsze się nie uda. Wśród ludzi, którzy lawirując pomiędzy czołgami a donosicielami, podjęli się jednak wspierania nielegalnej opozycji, też wielu tak myślało: no, nic z tego nie będzie, jak to w Polsce, tylko że „tak trzeba”.
„Odważnym wszystkim pokłon niski, pogarda dla kanalii” – przejmująco śpiewał w tamtych latach Jan Kelus. Kanalie mają satysfakcję z podłości, odważni płynącą z heroizmu. A pomiędzy odważnymi a kanaliami ulokowali się liczni, mówiący o sobie „realiści”. Paradoks wydarzeń sprzed 40 lat polega na tym, że prawdziwy realizm trafnie wskazywał sens oporu i nonsens bierności.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Komentarze(15)
Pokaż: