W środę rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował, że ABW wniosła do MSZ o wydalenie 45 osób, które pod tzw. przykryciem dyplomatycznym, prowadziły działalność wywiadowczą w Polsce. Jak wyjaśnił, to funkcjonariusze rosyjskich służb i ich współpracownicy, którzy oficjalnie mieli status dyplomatyczny. Do MSZ wezwany został ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew.

Również w środę rzecznik MSZ Łukasz Jasina przekazał, że Polska w koordynacji z sojusznikami podjęła decyzję o bardzo znaczącej redukcji personelu dyplomatycznego ambasady Federacji Rosyjskiej w Polsce. "Łącznie nasze terytorium opuści 45 osób o różnych statusach dyplomatycznych" - powiedział Jasina.

W czwartek rano szef BBN był pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia, czy nie powinna nastąpić decyzja o zmianie siedziby ambasady rosyjskiej w Warszawie, która jest w bardzo bliskiej odległości od budynków MON i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Reklama

"Nie ma mowy o jakimś wymuszaniu w tej chwili przeniesienia ambasady rosyjskiej" - odpowiedział Soloch. Dopytywany, czy to jest bezpieczne z punktu widzenia państwa, że Rosjanie mogą podsłuchiwać rozmowy kuluarowe pomiędzy ministrami w KPRM przy Alejach Ujazdowskich, albo w MON, Soloch zaznaczył, że MON ma swoją główną siedzibę przy Alejach Niepodległości 218.

Na uwagę, że w pobliżu ambasady Rosji (przy ul. Belwederskiej) MON też ma swoją siedzibę (przy ul. Klonowej), szef BBN przyznał, że "jest tam budynek ministerstwa, który spełnia rolę reprezentacyjną, drugorzędną". "Główne prace, sam minister obrony, jest w budynku przy Alejach Jerozolimskich" - dodał.

Soloch zapewnił też o dodatkowych zabezpieczeniach. "Wszystkie budynki, szczególnie w ostatnim okresie dostały dodatkowe zabezpieczenia. Są podjęte dodatkowe środki zapobiegające właśnie podsłuchom" - powiedział.

Szef BBN przyznał, że "wyścig tarczy z mieczem" trwa. "Na pewno przy mnogości obecnie używanych środków, telefonów takich i innych, nawet tych szyfrowanych, jest też wzrost mnogości środków, które umożliwiają przełamywanie tych systemów". "To nie tylko bliskość fizyczna decyduje o tym, czy jakaś rozmowa jest podsłuchiwana, czy nie, tylko używany sprzęt. Sam fakt, że budynek ambasady jest w tym, czy w innym miejscu, to nie jest jedyny element, który sprawia, że przeciwnik może nas podsłuchiwać i wydzierać nasze tajemnice" - zauważył.

Szef BBN zapewnił, że działania zabezpieczające były i są na bieżąco podejmowane, gdyż - jak mówił - "to jest zawsze wyścig tarczy z mieczem, tych, którzy usiłują podsłuchiwać i tych, którzy się bronią przed podsłuchami, przed szpiegowaniem".