W piątek Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło akcję przedstawiania kolejnych pytań referendalnych. Pierwsze pytanie - jak przekazał prezes PiS Jarosław Kaczyński - będzie brzmiało: "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?", a drugie - o czym informowała wiceprezes PiS, była premier Beata Szydło - "Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?".

Trzecie pytanie przekazał w niedzielę premier Mateusz Morawiecki i będzie ono brzmiało: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?".

Podczas briefingu prasowego we Wrocławiu współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń podkreślił, że przez ostatnie osiem lat swoich rządów Jarosław Kaczyński "brzydził się referendum" i żadnego nie zorganizował.

"Gdzie był Kaczyński, gdzie był PiS, kiedy Polki i Polacy masowo wychodzili na ulicę protestując? Wychodzili nauczyciele, wychodzili lekarze, wychodziły Polki odważnie protestując przeciwko barbarzyńskiemu prawu, które zafundował im Kaczyński i Konfederacja de facto zakazując całkowicie aborcji. Gdzie był Kaczyński, kiedy wychodzili sędziowie, prokuratorzy, pracownicy i pracownice sądu, kiedy związki zawodowe różnych branż protestowały?" – pytał Biedroń.

Reklama

Zwrócił uwagę, że wtedy prezes PiS nie chciał słuchać ludzi. "Nagle Kaczyński staje się gołąbkiem pokoju, który jak w starożytnych Atenach chce organizować nam referenda i zadaje pytania +od sasa do lasa+, zachęcając nas do tego, żebyśmy się dali nabrać na jego triki. Drogi Jarosławie, Polki i Polacy nie gęsi i swój rozum mają i na twoje referenda nabrać się nie dadzą. Nie dadzą się, dlatego że to jest oszustwo" - stwierdził.

Nawiązując do ogłoszonego w niedzielę trzeciego pytania referendalnego polityk Nowej Lewicy ocenił, że jest ono "fejkiem".

Przywołał przy tym oficjalną odpowiedź, jaką otrzymał dziś od komisarz ds. wewnętrznych UE Ylvy Johansson, która – jak podkreślił - na pytanie dotyczące przymusowej relokacji uchodźców daje jasną odpowiedź.

"Szach mat panie premierze Morawiecki. Ylva Johanson na piśmie stanowczo odpowiada: mechanizm przymusowej relokacji jest dobrowolny. Każde państwo, które jest poddawane presji migracyjnej może być z tej relokacji zwolnione. Pani komisarz pisze jasno i wyraźnie: ponieważ do Polski napłynęło ok. miliona uchodźców z Ukrainy, polski rząd może złożyć wniosek o zwolnienie z przymusowej relokacji i (…) prawdopodobnie ten wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie dla polskiego rządu" – mówił Biedroń. Pismo od europejskiej komisarz europoseł Lewicy opublikował na Twitterze.

Dlatego też – jak ocenił – pytanie referendalne jest niepotrzebne i rządzący mogą "już dziś wyrzucić je do kosza".

"Próbujecie wykorzystać tylko i wyłącznie te nieprawdziwe informacje, które siejecie do zbijania swojego kapitału politycznego. Próbujecie oszukać Polki i Polaków strasząc ich uchodźcami, oszukując, że UE zmusza nas do czegoś. Otóż do niczego nas nie zmusza. Mamy to czarno na białym napisane" – mówił zwracając się do rządzących.

Jego zdaniem, PiS w ten sposób próbuje odwracać uwagę od realnych problemów, w tym wysokiej inflacji, braku dostępu do lekarzy czy fatalnej edukacji.

Referendum miałoby się odbyć razem z wyborami, które prezydent Andrzej Duda zarządził na 15 października.

Autorka: Agata Tomczyńska