Wieczór wyborczy Lewicy zorganizowano w jednej z hal filmowych na warszawskim Mokotowie. Goście zaczęli zbierać się na sali po godz. 20. Wśród publiczności dominowała młodzież, częściowo wyposażona w biało-czerwone tabliczki i chorągiewki. O godz. 21 na scenie w kształcie serca wspólnie pojawili się Włodzimierz Czarzasty, Adrian Zandberg, Małgorzata Biejat i Joanna Scheuring-Wielgus. - Osiem lat temu był taki moment, kiedy Lewica wypadła z parlamentu. Mam dwie olbrzymie satysfakcje w życiu: że razem z tą ekipą wróciliśmy do parlamentu, a teraz po osiemnastu latach Lewica wraca do współrządzenia. I chce wam powiedzieć, że nikt nam tego nie zabierze. Nasze postulaty będą wprowadzane w życie - mówił Włodzimierz Czarzasty. – Mam dziś bardzo dobrą wiadomość dla Polski. 15 października skończył się PiS, a Polska wraca do Europy – wtórował mu Robert Biedroń.

Według wyników exit poll Lewica otrzymała 8,6 proc., co przełoży się na 30 mandatów w Sejmie. W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele Lewicy przyznają jednak, że apetyt na wynik był dużo większy. Jak tłumaczą, za sukces wyborczy można byłoby uznać każdy wynik lepszy od tego uzyskanego cztery lata temu (wówczas komitet SLD wywalczył 12,56 proc., co przełożyło się na 49 mandatów), choć ze względu na wysoką polaryzację w Polsce do zaakceptowania byłby również każdy wynik dwucyfrowy. Tego się jednak nie udało. Joanna Scheuring-Wielgus w rozmowie z dziennikarzami szuka jednak pozytywów: wszystko wskazuje, że reprezentacja Lewicy w Senacie się powiększy. – Zapowiada się, że będziemy mieli 5-7 senatorów. I to jest świetna informacja, bo dziś mamy tylko jednego – mówi posłanka z Torunia.

Jak zgodnie przyznają nasi rozmówcy, pewną nadzieją pozostaje również fakt, że oficjalny wynik wyborczy może różnić się od exit poll opublikowanych o godz. 21. Tak było również w 2019 r., kiedy ostateczny wynik Lewicy „urósł” o prawie 0,7 p.p. – W poniedziałek rano możemy obudzić się w nowej rzeczywistości, w której okaże się, że Lewica zrobiła dwucyfrowy wynik. Na pewno jesteśmy trzecią siłą polityczną w parlamencie, bo przypomnę, że Trzecia Droga tworzą jednak dwa osobne byty. My jesteśmy w Lewicy zjednoczeni i dalej wspólnie będziemy zasiadać w Sejmie – mówi w rozmowie z DGP sekretarz generalny Nowej Lewicy Marcin Kulasek.

Politycy Lewicy zapewniają również, że mimo prawdopodobnego wejścia do rządu jako mniejszy koalicjant, nie rezygnują ze swoich postulatów programowych i zamierzają być gwarantem ich realizacji. - Zawsze stoimy na straży praw człowieka, praw kobiet, praw osób LGBT, równości wszystkich wobec prawa, ale także mieszkalnictwa i takich rzeczy, które nie są kluczowe dla liberałów czy konserwatystów. Te tematy nie zostaną odłożone na bok – mówi warszawska radna Lewicy Agata Diduszko-Zyglewska. – Bez Lewicy nie będzie przyszłego rządu. I dlatego będziemy pilnować realizacji naszych postulatów – dodaje Joanna Scheuring-Wielgus.

Reklama