Historia jednak nie zawsze się powtarza – niekiedy ulega zmianom. Co jednak wiemy na temat poprzednich dwóch rządów Donalda Tuska?
Rząd pierwszy (od 16 listopada 2007 do 18 listopada 2011)
Wybory w 2007 roku Platforma Obywatelska wygrała ze znaczną przewagą, gdyż Polacy byli dość zniecierpliwieni rządami Prawa i Sprawiedliwości w latach 2005-2007. Nic dziwnego, że na partię Donalda Tuska zagłosowało wówczas 41,51 proc. Wyborców, co dało jej 209 mandatów poselskich. Drugie w zestawieniu PiS zdobyło 166 mandatów. W tej sytuacji Platformie wystarczyło znaleźć jednego koalicjanta – właśnie ludowców, którzy dysponowali 31 sejmowymi głosami.
Notabene – po wyborach z 2007 roku ówczesny Prezydent RP, Lech Kaczyński, zwrócił się do Donalda Tuska z misją utworzenia rządu po 19 dniach.
PSL nie mógł liczyć w tym rozdaniu na wiele. Rządzona wówczas przez Waldemara Pawlaka formacja dostała fotel wicepremiera, na którym zasiadł jej szef oraz trzy resorty: rolnictwa (ministrem został Marek Sawicki), pracy i polityki społecznej (szefowała mu Jolanta Fedak), oraz prestiżowe ministerstwo gospodarki. Za sterami jego zasiadł wicepremier Waldemar Pawlak.
Kadencja upłynęła po znakiem sporych tarć pomiędzy koalicjantami. Jednak to politycy PO tracili swoje stanowiska – do końca kadencji nie dotrwali: Grzegorz Schetyna (szef MSWiA), Andrzej Czuma (minister sprawiedliwości), Bogdan Klich (obrona narodowa) oraz Stefan Drzewiecki (resort sportu)
Rząd drugi (od 18 listopada 2011 do 22 września 2014)
W 2011 roku Donald Tusk musiał czekać 31 dni po wyborach, nim Bronisław Komorowski desygnuje go na stanowisko prezesa Rady Ministrów. Platforma Obywatelska znów wygrała – tym razem zdobywając 206 mandatów w Sejmie. Naturalnym sprzymierzeńcem znów okazało się PSL, które dołożyło do puli kolejne 27 mandatów. Już sam fakt, że większość parlamentarna nie była aż tak solidna (tylko 235 wobec 231 większości bezwzględnej) zapowiadał znacznie bardziej nerwową kadencję. PSL ponownie przyjął identyczne stanowiska – co więcej, Waldemar Pawlak i Marek Sawicki zachowali funkcje z poprzedniego rozdania. Ale nie na długo.
Waldemar Pawlak poległ właściwie w wewnątrzpartyjnej wojnie. 17 listopada 2012 roku podczas kongresu PSL w Pruszkowie nieskutecznie ubiegał się ponownie o fotel prezesa partii. Delegaci wybrali jednak niewielką liczbą głosów Janusza Piechocińskiego. Dwa dni później Pawlak ogłosił podanie się do dymisji (przyjętej następnie przez premiera Donalda Tuska) z funkcji wicepremiera i ministra gospodarki. Odwołany został 27 listopada, a na obu stanowiskach zastąpił go niedawny rywal z Pruszkowa.
Marek Sawicki odszedł w związku z ujawnieniem tzw. afery taśmowej. Podał się do dymisji w lipcu 20212 roku po opublikowaniu przez media nagrania rozmowy szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego na temat nieprawidłowości w spółkach związanych z Ministerstwem Rolnictwa. Zresztą, Serafin wyleciał z hukiem z PSL niecały rok później, gdy okazało się, że przekazywał dotacje na Związek Kółek Rolniczych nie do tej kieszeni, co trzeba.
Następca Sawickiego z kolei, Stanisław Kalemba, padł z kolei ofiarą Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF) – no, nie do końca bezpośrednio. Do jego dymisji przyczyniły się zapewne trwające w 2014 roku protesty rolnicze blokujące ulice Warszawy.
PSL jako koalicjant
Co zatem wie Donald Tusk o PSL jako o potencjalnym sprzymierzeńcu? Podobno jeszcze w 2007 roku dziennikarze mieli poprosić Waldemara Pawlaka o podanie zwycięzcy trwających wtedy wyborów parlamentarnych? „Kto wygra? Nasz przyszły koalicjant” – miał wtedy szczerze odpowiedzieć ówczesny lider ludowców. Ta anegdota dość dobrze odzwierciedla mocno pragmatyczne podejście do uprawiania polityki. Trzeba jednak przyznać, że w alians z PiS ludowcy nie weszli nigdy.
Władysław Kosiniak-Kamysz, obecny lider partii – który zresztą już wchodził kiedyś w skład gabinetu Donalda Tuska, bo był ministrem pracy w latach 2001-2014 – dość mocno akcentuje wiele zmian, które zaszły w stronnictwie za jego rządów. PSL stał się, w jego opinii, partią nowoczesną i dość jednoznacznie opowiadającą się za wizją Polski jako członka UE. A nie zawsze to było oczywiste.
Z PSL wiązało się wiele afer o naturze bardziej obyczajowej niż finansowej. W 2005 roku wyszło na jaw, że Waldemar Pawlak miał kochankę, co w mocno konserwatywnym gronie ludowców mogło grozić co najmniej infamią. O problemach Władysława Serafina już wspomnieliśmy, chociaż trzeba tu na pewno wspomnieć o samochodowym piractwie działacza, którego dokonał, gdy nie miał już nawet prawa jazdy. Galerię interesujących postaci z tego kręgu można uzupełnić o sylwetkę niejakiego Gabriela Janowskiego, który kilkukrotnie miał zachowywać się ekscentrycznie. No i jest jeszcze Bogdan Pęk (obecnie PiS), który był członkiem tylu partii po odejściu w 2002 roku z PSL, że chyba nawet Ryszard Czarnecki zostaje w pokonanym polu.
Niewiadome – Polska 2050 i Lewica
Jakimi koalicjantami dla KO będą pozostałe dwa ugrupowania, czyli Polska 2050 Szymona Hołowni i Lewica? Pozostaje wróżyć z fusów. Faktem pozostaje, że przy każdym głosowaniu nad wotum zaufania (a było ich łącznie cztery podczas obydwu kadencji), przedstawiciele lewej strony sceny politycznej konsekwentnie opowiadali się przeciwko. Wiele elementów programowych może okazać się także teraz kością niezgody.
Liberalizm gospodarczy Platformy Obywatelskiej zderzy się zapewne z prosocjalnym podejściem Lewicy, z którą partia Donalda Tuska ma „po drodze” pod względem światopoglądowym. Tu z kolei PO może napotkać opór Szymona Hołowni i jego kolegów. Właściwie nie wiemy, czy nie będzie innych punktów spornych.
Ale zarzewia konfliktów dotyczących praw LGBT, aborcji, czy chociażby hodowli zwierząt futerkowych mogą niebawem się rozpalić.