Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu Tusk został zapytany o wniosek PiS o wotum nieufności wobec szefa MKiDN Bartłomieja Sienkiewicza.

Premier odparł, że "coś musi robić Kaczyński"; jak mówił, prezes PiS spędził gwiazdkę w siedzibie TVP Info, teraz jest wotum nieufności dla Sienkiewicza, a 11 stycznia marsz - który jak powiedział Tusk - potocznie jest nazywany "marszem milionerów".

"Jest (Jarosław Kaczyński) zagubiony, oczywiście mam satysfakcję, bo go lekko zagubiłem" - powiedział szef rządu.

"Wydaje się, że te pomysły, inicjatywy i te dziwne wypowiedzi w czasie dzisiejszej konferencji prasowej pokazują, że Jarosław Kaczyński to nie jest perspektywa wyjścia z kryzysu dla PiS-u, i to chyba każdego dnia wszyscy widzą coraz wyraźniej" - powiedział Donald Tusk.

Reklama

Kaczyński podczas środowej konferencji prasowej powiedział, że manifestacja 11 stycznia w Warszawie "będzie w obronie wolności słowa, mediów i demokracji"; działania, które są podejmowane w tej chwili, przede wszystkim wobec mediów są całkowicie bezprawne - podkreślił.

Prezes PiS przypomniał też, że złożony został wniosek o wotum nieufności wobec szefa MKiDN Bartłomieja Sienkiewicza, co ma związek z decyzjami dotyczącymi mediów publicznych. Według polityków PiS, minister dopuścił się "złamania konstytucji poprzez odebrania praw do informacji, również złamanie innych ustaw, w tym przede wszystkim ustawy o radiofonii i telewizji".

Ostatnie dni 2023 roku zdominowały wydarzenia związane ze sporem wokół mediów publicznych, zapoczątkowane podjętą przez Sejm uchwałą ws. przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej, w której wezwano Skarb Państwa do działań naprawczych. Po tym szef MKiDN Bartłomiej Sienkiewicz zadecydował o odwołaniu dotychczasowych i powołaniu nowych rad nadzorczych TVP, Polskiego Radia i PAP, które zmieniły zarządy spółek. Decyzja spotkała się z krytyką ze strony polityków PiS, którzy ocenili, że była bezprawna. Z kolei prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę okołobudżetową, w której zapisane były 3 mld zł na media publiczne w 2024 r., wskazując że "nie może być na to zgody wobec rażącego łamania konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa". W związku z decyzją prezydenta o wstrzymaniu finansowania mediów publicznych minister kultury podjął decyzję o postawieniu w stan likwidacji TVP, PR i PAP.

Niezależnie od zmian w mediach publicznych zarówno ze strony polityków koalicji rządowej, jak i prezydenta pojawiały się stwierdzenia o konieczności wprowadzenia zmian legislacyjnych dotyczących mediów publicznych.