W środę Rada Polityki Pieniężnej (RPP) podwyższyła stopy procentowe we wrześniu o 0,25 pkt. procentowych. Główna stopa NBP wynosi obecnie 6,75 proc.

Analitycy PKO BP zwrócili uwagę, że od początku bieżącego cyklu podwyżek stóp, rozpoczętego w październiku 2021, stopa referencyjna wzrosła już łącznie o 665 pb – najmocniej i najszybciej we współczesnej historii gospodarczej Polski.

Wskazali, że spływające dane pokazują wysoką efektywność wpływu wyższych stóp procentowych na popyt na kredyt ze strony gospodarstw domowych (nowa sprzedaż kredytów mieszkaniowych była w lipcu niższa o 49 proc. rdr, a konsumpcyjnych o 8 proc. r/r), jak i na skłonność do dokonywania wydatków (realna dynamika sprzedaży detalicznej wyhamowała w ostatnich miesiącach do 2-3 proc. rdr, rosnąc w tempie zbliżonym do skali wzrostu populacji na skutek migracji wojennych. "Hamowaniu popytu towarzyszy dalsze narastanie inflacji, chociaż postępuje ono w wolniejszym tempie niż w pierwszej połowie roku" - dodali.

Reklama

Podkreślili, że jednocześnie gwałtowne wzrosty cen nośników energii, które w ostatnich tygodniach miały miejsce zarówno na krajowym jak i europejskim rynku, dobitnie wskazują na skalę proinflacyjnego ryzyka, które może w najbliższym czasie ponownie podbijać ścieżkę inflacji.

"W tym kontekście dalszy wzrost inflacji w warunkach słabnącego popytu nie powinien już być przez RPP interpretowany jako sygnał o potrzebie dalszego chłodzenia gospodarki, a bardziej jako odzwierciedlenie skali szoku energetycznego, który podbija inflację ale jednocześnie tłamsi wzrost gospodarczy" - zaznaczyli.

Jak wyjaśnili, w takim otoczeniu dalsze silne podwyżki stóp procentowych byłyby nieefektywne z punktu widzenia inflacji oraz znacząco pogłębiałyby koszt gospodarczy wynikający z kryzysu energetycznego i wojny.

Według ekspertów PKO BP, obawa przed scenariuszem stagflacyjnym będzie skłaniać RPP do zakończenia cyklu podwyżek stóp (stopa docelowa na poziomie 6,75-7 proc.), jednak bez "twardych deklaracji w tym zakresie". "RPP utrzyma tryb data driven, a ewentualnymi przesłankami do kolejnych podwyżek mogłoby być silne i trwałe osłabienie złotego lub dalsze rozgrzewanie się rynku pracy, czego symptomów na razie nie widzimy" - podali.(PAP)

Autorka: Longina Grzegórska-Szpyt