Najwyraźniej kresu dobiegły czasy, kiedy to państwa przejmowały się, jaką bronią atakują wroga i podejmowały działania, aby wyeliminować tę, która może być najbardziej niebezpieczna i śmiercionośna. Los taki zaczyna dotykać amunicję kasetową, która choć z powodzeniem stosowana jest podczas wojny na Ukrainie, to jednak blisko pół świata kiedyś chciało się jej wyrzec.
Litwa w obronie chce użyć „absolutnie wszystkiego”
Konwencję o zakazie stosowania amunicji kasetowej, której jeden pocisk sieje spustoszenie na ogromnym obszarze, uchwalono w 2008 roku i od razu podpisało ją ponad 100 państw. Nie znalazły się w tym gronie co prawda mocarstwa takie jak Chiny, USA, czy Rosja, a także Izrael, jednak wiele mniejszych państw apelowało, by zakazać jej rozpowszechniania i używania, głównie z tego powodu, iż amunicja ta jest bardzo groźna dla cywilów. Niewiele to jednak dało, a dziś, widząc, co dzieje się na Ukrainie, gdzie użycie amunicji kasetowej jest na porządku dziennym oraz obserwując agresywne zapędy Rosji, z międzynarodowego układu wycofują się kolejne państwa. W czwartek, 6 marca, zrobiła to Litwa.
Kraj ten, choć na razie nie posiada w swych zapasach amunicji kasetowej, nie wyklucza już, że chętnie stałby się właścicielem broni, pełniącej podobną rolę, co kasetowa. Wprost dała to do zrozumienia litewska minister obrony narodowej, Dovilė Šakalienė.
- W tej dziedzinie wykonano już sporo pracy, ale obecnie oceniamy pewne rodzaje broni, które nabywamy, które są nieco innego typu, ale będą pełnić zasadniczo tę samą funkcję. Teraz ten sam proces jest koordynowany i szczegółowo omawiany - powiedziała minister w czwartek w rozmowie z dziennikiem „Žinių radijai”
Polska nie zakazała amunicji kasetowej
Litwini nie ukrywają, że kiedy już ostatecznie pożegnali się z konwencją dotycząca amunicji kasetowej, teraz przyszedł czas na Konwencję Ottawską, która zakazuje państwom stosowania min przeciwpiechotnych. Jak jednak się okazuje, tę decyzję Litwa chce podjąć razem z sąsiadami, najpewniej też z Polską.
- Myślę, że będziemy mieć tę ostateczną konkluzję wiosną, ale w tym samym czasie trwają intensywne dyskusje z wojskowo-technicznego punktu widzenia dotyczące konieczności pokrycia kosztów produkcji i nabycia różnych rodzajów min, zarówno zakazanych, jak i niezakazanych przez Konwencję Ottawską – powiedziała litewska minister.
W ocenie litewskiej polityk, ważne jest nie tylko to, jaką broń będzie posiadał jej kraj, ale też jasna informacja i przekaz o gotowości do „użycia absolutnie wszystkiego” w obronie swych granic. Podobnych sygnałów oczekuje też od swych sąsiadów.
Wśród sygnatariuszy Konwencji Dublińskiej, którą właśnie opuściła Litwa, nie było Polski. Kraj nasz bowiem, choć sam w chwili jej podpisywania nie posiadał takiej amunicji, ale był jej producentem. Polska podpisała jednak Konwencję Ottawską, a w Sejmie leży już wniosek posłów PiS o wycofanie się również z niej.