Wraz z rozpoczęciem ukraińskiej wojny, którą oficjalna moskiewska propaganda nadal określa mianem „operacji specjalnej”, rozpoczęło się też pompowanie nacjonalistycznych nastrojów na skalę niespotykaną od czasów II wojny światowej. Teraz z przedszkoli i szkół, gdzie indoktrynacja rozwinęła się już na dobre, władza chce pójść w nieco innym kierunku.
Wojsko idzie po władzę. W Rosji szykuje się przełom
Najwyraźniej bowiem na Kremlu zauważono, że choć jak twierdzi propaganda, wojna idzie po myśli Rosji, to jednak do kraju wraca całe morze weteranów i inwalidów wojennych. A ludzie ci, jeśli nie da się im chociażby poczucia, że są kimś lepszym od reszty narodu, mogą być niezadowoleni, zaś żadna władza nie chciałaby mieć dziesiątek tysięcy rozczarowanych i doskonale zaznajomionych z bronią, twardzieli. Dlatego też przez cały rok 2024 Putin promował weteranów, określając ich mianem „nowej elity”, a specjalnie dla nich uruchomiono nawet program pod nazwą „Czas bohaterów”. Tego było jednak za mało i teraz byli wojskowi zasilić mają szeregi władzy.
O pomyśle takim jako pierwszy poinformował kanał Faridaily, powołując się na rozmowy z obecnymi deputowanymi do Dumy Państwowej oraz osoby zbliżone do administracji prezydenckiej. Pomysł zaś polegać ma na tym, że w najbliższych wyborach do Dumy Państwowej, jakie zaplanowane są na rok 2026, aż 100 miejsc (na 450) przypaść ma właśnie weteranom ukraińskiej wojny. Teraz zastanawiają się, jak to zrobić, aby ludzie zagłosowali właśnie na te osoby, a nie wybrali sobie kogoś innego. Ale także w tej kwestii rosyjska władza ma już pewne pomysły.
Politycy nie chcą wojskowych w Dumie
Pierwotny plan zakładał, aby wszystkich weteranów wystawić na listach proputinowskiej partii Jedna Rosja, jednak praktyka takich „ustawek” z ostatnich lat pokazała, że niekoniecznie ludzie głosują na jedynki, wskazywane przez władze. A co gorsza, nie chcą ich nawet własne, macierzyste partie. Jak zatem to obejść?
„Większość kandydatów na stanowiska wojskowe może startować w okręgach jednomandatowych, ale ich szansa na wybór zależeć będzie od tego, jak przygotują ich władze. W zeszłym roku weterani SVO (wojny na Ukrainie) masowo wystartowali w wyborach do regionalnych zgromadzeń ustawodawczych, ale niemal wszyscy nie przeszli prawyborów Jednej Rosji” – informuje The Moscow Times.
Obawy mają także zawodowi politycy, od lat poruszający się po kremlowskich korytarzach. Ci, jak twierdzi „TMT”, nie wyobrażają sobie, jak będą mogli współpracować z nowymi kolegami, którzy znają się głównie na strzelaniu i noszeniu broni. Jeśli zatem nie uda się przeprowadzić manewru z wprowadzeniem aż 100 wojskowych do Dumy Państwowej, kolejnym pomysłem Kremla ma być mianowanie takich osób na stanowiska zastępców gubernatorów, albo wysokiej rangi urzędników. Ci zaś, w przeciwieństwie do posłów, do rąk dostać mogą realną władzę, w przeciwieństwie do rosyjskich posłów.