Jedną z przyczyn takiego rozwoju sytuacji może być kwestia stosowania różnych rodzajów szczepionek. Wiele wskazuje na to, że preparaty, które powstały w oparciu o technologię mRNA skuteczniej chronią ludzi przed zarażeniem i przeniesieniem infekcji na innych. Inne rodzaje szczepionek, chociaż skutecznie zapobiegają ostrym postaciom choroby i śmierci najprawdopodobniej nie chronią tak dobrze przed dalszym rozprzestrzenianiem patogenu.

Jak ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa?

Wyniki kolejnych badań dostarczają następnych dowodów na zaskakującą skuteczność nowych szczepionek mRNA. Działają one poprzez dostarczanie informacji genetycznej, która stymuluje odpowiedź immunologiczną ludzkiego organizmu do wytwarzania białek niszczących wirusa. Pandemia Covid-19 to pierwszy przypadek, kiedy ta technologia jest tak szeroko stosowana.

Badania przeprowadzone w Izraelu na milionach osób zaszczepionych preparatem Pfizer-BioNTech wykazały ponad 90-proc. ograniczenie bezobjawowych infekcji. W Stanach Zjednoczonych prawie 40 proc. populacji zostało w pełni zaszczepionych, głównie zastrzykami mRNA. W ciągu ostatnich czterech miesięcy liczba nowych przypadków spadła o ponad 85 proc. W związku z tym eksperci z Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom uwolnili wszystkich w pełni zaszczepionych od obowiązku noszenia maseczek i zachowywania dystansu społecznego.

Reklama

Według prof. Rainy MacIntyre, epidemiolog z University of New South Wales w Sydney, zdolność szczepionki do ograniczenia bezobjawowych zakażenia „jest wyznacznikiem tego, czy możliwa jest (do osiągnięcia - przyp. red.) odporność stadna”. Ten rodzaj odporności pojawia się zwykle, gdy wirus nie może już znaleźć kolejnych podatnych na zakażenie żywicieli, a więc nie może się dalej rozprzestrzeniać.

Komu Pfizera, komu Sinovac, a dla kogo AstraZeneca?

Ponieważ technologia mRNA wymaga przechowywania preparatów w bardzo niskich temperaturach, wiele krajów o słabszej infrastrukturze transportowej i magazynowej rezygnuje z nich. Korzystają one głównie ze szczepionek wektorowych, takich jak ta firmy AstraZeneca, czy chińskie szczepionki od Sinopharm i Sinovac Biotech, które wykorzystują inaktywowaną postać wirusa. Badania kliniczne tradycyjnych szczepionek wykazały od 50 do 80 proc. skuteczności w zapobieganiu pełnoobjawowemu Covidowi. Dla porównania szczepionki mRNA zabezpieczają przede zakażeniem w ponad 90 proc.

Seszele, archipelag na Oceanie Indyjskim, zaszczepiły w pełni około 65 proc. swojej populacji szczepionkami AstraZeneca i Sinopharm, czyli tradycyjnymi preparatami. Około 60 proc. osób otrzymało szczepionkę od Sinopharm, a reszta dostała zastrzyk AstraZeneca. W maju zarejestrowano tam gwałtowny wzrost liczba nowych zakażeń. Dodatkowo okazało się, że aż 37 proc. pacjentów z Covid-19 otrzymało już obie dawki. Ponowne pojawienie się tak dużej liczby zakażeń doprowadziło do zamknięcia szkół, odwołania imprez sportowych i zakazu spotkań z osobami spoza gospodarstwa domowego.

Podobnie było w Chile. Mimo zaszczepienia 30 proc. populacji kraju głównie szczepionką Sinovac, w kwietniu zarejestrowano gwałtowny wzrost liczby nowych dziennych przypadków w porównaniu z marcem. Władze musiały ponownie wprowadzić lockdown w całym kraju.

Po pierwsze zapobiegać, po drugie szczepić

Jednak w przypadku obu krajów rodzaj dostępnej szczepionki najprawdopodobniej nie był jednym czynnikiem, jaki miał wpływ na rozprzestrzenianie się Covidu. Zdaniem ekspertów głównym problemem było zbyt późne nałożenie ograniczeń lub zbyt szybkie ich zniesienie, opóźnienia w diagnozie i utrudniony dostęp do placówek medycznych. Pewną rolę odgrywają również łatwość, z jaką wirus przenosi się z człowieka na człowieka.

Wszystkie zatwierdzone szczepionki zmniejszają częstość występowania ciężkiego przebiegu choroby lub śmierci z powodu Covid. To odciąża szpitale i ograniczone zasoby medyczne. Problemem są tak zwane infekcje przełomowe (z ang. breakthrough infections), czyli przypadki ludzi, którzy otrzymali szczepionki, a mimo to zakazili się Covidem. Przed tego typu zakażeniami nie chronią nawet szczepionki mRNA.

Na razie wiadomo, że badania przeprowadzone w Katarze wykazały, że części ludzi, którzy otrzymali dwie dawki szczepionki Pfizera było w 75 proc. zabezpieczonych przed zakażeniem wywołanymi przez wariantu południowoafrykański. Nie wiadomo natomiast, jak pozostałe preparaty radzą sobie z innymi niż podstawowy wariantami wirusa.

Ostatecznie może być konieczne opracowanie nowych, zmodyfikowanych wersji szczepionek, aby wygrać wojnę z Covidem, powiedział Helen Petousis-Harris, wakcynolog z University of Auckland. Niektórzy twórcy szczepionek pracują nad preparatami w postaci aerozolu do nosa, które mogą ograniczyć penetrację dróg oddechowych przez wirusa, a tym samym zatrzymać infekcję w punkcie wejścia.