Rzeczywista liczba przypadków infekcji indyjskim wariantem koronawirusa w Berlinie jest jednak prawdopodobnie nieco wyższa. Niektóre próbki są jeszcze badane. Z trzech znanych ognisk choroby, dwa wystąpiły w prywatnych gospodarstwach domowych i są związane z podróżą do Indii.

Wariant z Indii, zwany przez ekspertów B.1.617, został niedawno uznany przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) jako powód do niepokoju - podobnie jak mutacje odkryte w Wielkiej Brytanii (B.1.1.7), Brazylii (P.1) i RPA (B.1.351).

W Niemczech w ostatnich miesiącach dominował wariant B.1.1.7. Warianty z Brazylii i Afryki Południowej są spotykane stosunkowo rzadko i jak dotąd nie odnotowano żadnych oznak ich wzrostu. Instytut Roberta Kocha (RKI) oszacował ostatnio udział wariantu indyjskiego na mniej niż dwa procent - ale z tendencją wzrostową.

Jednak ogólna liczba zakażeń Covid 19 w stolicy Niemiec i w całym kraju znacząco spada. W Berlinie siedmiodniowa zapadalność (liczba przypadków koronawirusa na 100 000 mieszkańców w ciągu tygodnia) wynosiła w środę 61,5, we wtorek było to 63. Przez pięć kolejnych dni do poniedziałku siedmiodniowa zapadalność na Covid-19 utrzymywała się poniżej granicznej wartości 100, co pozwala na łagodzenie zasad lockdownu. W związku z tym w Berlinie otwierają się muzea, ogródki piwne, ruszają statki wycieczkowe. Teatry, opery, sale koncertowe i kina mogą organizować imprezy plenerowe z udziałem maksymalnie 250 osób.

Reklama

W czwartek Instytut Roberta Kocha (RKI) poinformował o 12 298 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem w ciągu jednego dnia. Dla porównania: tydzień temu liczba ta wynosiła 17 419. RKI podał w czwartek rano, że wskaźnik zachorowalności na 7 dni w całym kraju wyniósł 68,0 wobec 72,8 dzień wcześniej i 103, 6 w poprzednim tygodniu.

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)