Jak podał HRE Investment Trust, powołując się na najnowsze dane BIK i Otodom Analytics, popyt na kredyty wzrósł o 300 proc. rdr. "Tylko w sierpniu br. Polacy zawnioskowali o kredyty mieszkaniowe o łącznej wartości około 16 mld zł. To prawie cztery razy więcej niż w sierpniu 2022 r., kiedy zawnioskowaliśmy o kwotę nieznacznie przekraczającą 4 mld zł" - wskazał główny analityk HREIT Bartosz Turek.

Zdaniem eksperta popyt na kredyty jest tak duży, że banki mają trudności z płynnym rozpatrywaniem wniosków. "Nie bez znaczenia jest fakt, że instytucje te spodziewały się w bieżącym roku spadku popytu na kredyty nawet o kilkadziesiąt procent. Do tego dostosowywana była m.in. obsada działów zajmujących się kredytami. Tymczasem mamy wręcz klęskę urodzaju" – zauważył.

Turek dodał, że liczba sprzedawanych mieszkań wzrosła o 175 proc. "Najnowsze dane Otodom Analytics sugerują, że w sierpniu 2023 roku deweloperzy na siedmiu największych rynkach sprzedali prawie 5,8 tys. mieszkań. To prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej" - poinformował analityk. Zwrócił uwagę, że na skutek tego mieszkań zaczyna brakować, "a przynajmniej jest ich za mało, co powoduje, że mamy do czynienia z rynkiem, na którym to sprzedający dyktują warunki".

Z przytaczanych przez eksperta danych Otodom Analytics wynika, że na siedmiu największych rynkach w Polsce deweloperzy mają do sprzedania niecałe 38 tys. mieszkań. "Przy obecnym tempie sprzedaży powinno być ich co najmniej dwa razy więcej" - ocenił.

Reklama

Według Bartosza Turka efekty wzmożonego popytu są też "bardzo jaskrawo widoczne na rynku wtórnym". "Niedobór mieszkań na sprzedaż jest tak palący, że w ostatnich tygodniach również na rynku wtórnym zaczęliśmy obserwować bardzo wyraźne spadki liczby dostępnych ofert" - zauważył.

Powołując się na dane Unirepo, ekspert dodał, że ofert unikalnych (po odsianiu ogłoszeń zdublowanych) jeszcze na początku czerwca br. było w miastach wojewódzkich prawie 77 tys. "Informacje z początku września 2023 r. sugerują, że w ciągu trzech miesięcy liczba ta stopniała do 61,4 tys., czyli aż o 1/5" - zaznaczył.

Analityk HREIT wyjaśnił, że taka sytuacja jest związana m.in. z efektem niskiej bazy. "Chodzi o to, że dokładnie rok temu notowaliśmy bardzo słabe wyniki zarówno na polu sprzedaży mieszkań, jak i w obszarze popytu na kredyty. W międzyczasie doszło jednak do kilku bardzo ważnych zmian" - zaznaczył. W jego ocenie zalecenia KNF ułatwiły dostęp do kredytów, a ich oprocentowanie zaczęło spadać. "Do tego sytuacja na rynku pracy pozostała bardzo dobra, dzięki czemu mamy niskie bezrobocie, a wzrost płac jest wciąż dwucyfrowy" - dodał Turek.

"Katalizatorem dla pozytywnych zmian był też rządowy program tanich kredytów, który nie tylko spowodował, że na rynek weszły osoby kupujące swoje pierwsze +cztery kąty+, ale też pobudziło to popyt na całym rynku. To wszystko wystarczyło, aby rynek mieszkaniowy ruszył z kopyta" - podsumował ekspert. (PAP)

autor: Anna Bytniewska