Nadzieje okazały się płonne. Choć ponad 85 proc. naszego społeczeństwa słyszało o telepracy, to wciąż niewiele osób jest nią zainteresowanych (tylko 8,5 proc. pracowników chciałoby pracować w takiej formie). Dlaczego tak mało? Być może wciąż mylimy telepracę z call center czy telemarketingiem, kojarzymy z najprostszymi czynnościami w mało ambitnych i nisko opłacanych zawodach? Być może nie zauważany korzyści, jakie wiążą się z tą formą?
Zanim jednak o korzyściach, warto powiedzieć, że w systemie telepracy pracują także specjaliści o najbardziej pożądanym wykształceniu i kwalifikacjach w informatyce, grafice komputerowej, przetwarzaniu danych komputerowych, a także przedstawiciele wolnych zawodów np. dziennikarze, architekci, naukowcy, redaktorzy czy doradcy.
Największą zaletą, która najczęściej decyduje o wyborze tej formy, jest elastyczność czasu pracy – ośmiogodzinny czas pracy nie musi zamykać się w schemacie 8 – 16, może być rozplanowany inaczej (również z przerwami w trakcie dnia), byleby pracodawca miał umożliwiony kontakt z pracownikiem. Poza tym telepraca jest najczęściej „serwowana” w pakiecie z zadaniowym trybem pracy, co oznacza, że ten kto ją świadczy jest rozliczany z zamierzonych efektów a nie z długości czasu spędzonego nad określonym projektem. A zatem zapłatę również otrzymujemy za to, co zrobiliśmy, a nie za to, co robiliśmy. To z kolei pozytywnie wpływa na satysfakcję z pracy i na zasadzie procesu kuli śniegowej, sukcesywnie zwiększa efektywność.
Reklama
Taki model będzie bez wątpienia bardzo pozytywnie oddziaływał na osoby samodzielne, zdyscyplinowane, odpowiedzialne i szanujące swój czas, ale nie sprawdzi się w przypadku pracowników wymagających stałego kontaktu i konkretnych poleceń od przełożonego.
Telepraca pozwoli na dostosowanie czasu do indywidualnego rytmu dnia (są osoby, którzy efektywnie potrafią działać tylko w późnych godzinach wieczornych), ale także do wymogu realizacji innych zadań życiowych (opieka nad dzieckiem czy zajęcia szkolne). Krótko mówiąc – daje możliwość łatwiejszego połączenia życia rodzinnego i zawodowego, co ma prowadzić do zrównoważonego w nim udziału kobiet i mężczyzn. Oczywiście nie pozwoli to na „pełnoetatową” opiekę nad małym dzieckiem przy jednoczesnym wykonywaniu pracy zawodowej, ale pozwoli na odprowadzenie i przyprowadzenie dziecka żłobka, przedszkola (albo podzielenie się obowiązkami z opiekunką) czy szkoły w pierwszych latach edukacji, rozwiąże problem opieki nad chorym dzieckiem (także nastolatkiem), czy osobami niepełnosprawnymi, nie absorbującymi całego czasu. Z kolei osoby młode, które są w trakcie nauki, bez problemów wygospodarują czas na naukę, zajęcia dydaktyczne czy pisanie np. pracy magisterskiej bez konieczności ograniczania etatu bądź korzystania z urlopu.
Nie tracimy czasu i pieniędzy na dojazdy do miejsca pracy i z powrotem (w większości przypadków telepraca jest świadczona z domu), bądź znacznie go skracamy (jeżeli jest świadczona poza domem, ale wówczas miejsce pracy jest z reguły zlokalizowane w bliskiej odległości od miejsca zamieszkania). Nawet jeżeli dojazd w jedną stronę zajmuje nam jedynie pół godziny, to nie trudno wyliczyć, że w ciągu miesiąca będzie to aż 20 godzin (ileż student może się nauczyć w ciągu 20 godzin!). Do tego trzeba doliczyć koszt paliwa czy biletów na przejazdy. Jesteśmy też mniej uwarunkowani czynnikami zewnętrznymi – korkami, opóźnieniami w rozkładach jazdy publicznych środków transportu, ale też mniej narażeni na rozmaite choroby, co z kolei ogranicza zwolnienia lekarskie i koszty leków. Tu możemy pokusić się o stwierdzenie, że telepracownik będzie miał więcej możliwości na skorzystanie z bezpłatnej (państwowej) opieki medycznej, jako że jest ona dostępna z reguły w godzinach, w których zwykły pracownik jest w pracy. Poza tym, telepraca może mieć także znaczenie dla wyboru spokojnej (oddalonej od zgiełku miasta) lokalizacji mieszkania czy domu, a to z kolei znacznie obniży poziom stresu.
A skoro jesteśmy przy stresie: z analizy rozmaitych badań wynika, że telepracownik jest zdecydowanie mniej zestresowany, w końcu ma możliwość wykonywania zadań w skupieniu i miłej atmosferze, co w biurze jest znacznie utrudnione. Na pewno zostają całkowicie wyeliminowane konflikty ze współpracownikami, a znacznie ograniczone oddziaływanie negatywnej, niezdrowej rywalizacji czy negatywnych nastrojów kolegów czy przełożonych. Zostanie również rozwiązany problem posiłków poza domem – nierzadko spożywanych w dużym pośpiechu, niesystematycznych i często niezdrowych i kosztownych.
Oczywiście pozostaje kwestia dostosowania otoczenia domowego do trybu wykonywania telepracy, co może rodzić problemy w sytuacji gdy warunki lokalowe uniemożliwiają wyodrębnienie miejsca przeznaczonego wyłącznie do pracy. Bo choć telepraca jest bez wątpienia formą dającą najwięcej możliwości stałej opieki nad dziećmi czy innymi członkami rodziny, to trzeba przyzwyczaić domowników, sąsiadów czy przyjaciół do tego, że obecność w domu nie oznacza pełnej dyspozycyjności do rozmów czy zabawy.