"Deklaracje były mocne i zdecydowane, to było rzeczywiście wyznaczanie zadań dla rządu i ministrów, czasami nawet wymienionych z imienia i nazwiska, to mi się podobało. Jednak pewne propozycje mi się nie podobały.

>>> Czytaj też: Sprawdź, ile polska rodzina straci na propozycjach premiera

Nie podobała mi się na przykład propozycja podniesienia składki rentowej (o 2 pkt. proc. po stronie pracodawcy - PAP). Rozumiem, że rzeczywiście trzeba składkę rentową podnieść, natomiast premier użył dwóch argumentów tłumaczących, dlaczego ma się to odbyć po stronie pracodawcy, a nie pracownika - przypominam, że po stronie pracownika w tej chwili przed podwyżką jest to 1,5 proc, a pracodawcy 4,5 proc. Premier powiedział, że przedsiębiorstwa nie inwestują, więc te pieniądze są niepotrzebne, w związku z tym rząd może je zabrać i je odpowiednio wydać. Spieszę donieść, że to tak nie działa. Rzeczywiście, jak jest gorsza koniunktura, to te inwestycje są mniejsze, ale przyjdzie moment, kiedy te pieniądze będą potrzebne na inwestycje i wtedy rodzi się pytanie: skąd je wziąć. (...) Drugi argument, którego użył pan premier, to argument mówiący, że nie można obciążać pracowników, trzeba zostawić im pieniądze, by mogli ten kryzys przejść. Otóż podwyżka dotknie głównie mikroprzedsiębiorstwa i to te działające w regionach słabiej rozwiniętych. (...) Będą dwa efekty tej podwyżki - może się okazać, że utrzymanie zatrudnienia przy tych podwyższonych kosztach będzie bardzo trudne, a po drugie spowoduje zwiększenie szarej strefy. (...)

>>> Czytaj też: Donald Tusk wygłosił expose. Zobacz, jakie obietnice złożył premier

Reklama

Zdecydowanie jestem za podwyższeniem wieku emerytalnego i chylę czoła przed odwagą pana premiera. Chylę czoła nie tylko przed tą decyzją, ale też, że konsekwencje tej decyzji będą już liczone od 2013 r., czyli tak szybko, jak to możliwe. Aczkolwiek uważam, że rozwiązanie dotyczące kobiet powinno być trochę szybsze. Kobiety powinny mieć inną ścieżkę dochodzenia do wyższego wieku emerytalnego, mężczyźni mają tylko dwa lata do dodania, a kobiety - siedem. Więc ta ścieżka dla kobiet powinna być trochę szybsza, by na efekty nie czekać 30 lat. (...) Ta decyzja spowoduje, że koszty, które ponosi budżet państwa, pożyczając pieniądze, nie będą rosły i dzięki temu możemy dużo pieniędzy oszczędzić. (...)

Największe zastrzeżenia mam do tej części expose, która dotyczyła przywilejów emerytalnych. To co zaproponował premier odnośnie mundurówki, to jest pewien konkret (możliwość przejścia na emeryturę w wieku 55 lat po 25 latach stażu pracy - PAP), ale pierwsze efekty, jeśli chodzi o finanse publiczne, będziemy mieli po 25 latach. Jeśli chodzi o prokuratorów i sędziów, to premier ich wymienił, ale już nie określił, na czym mają te zmiany polegać. (...) Jeśli chodzi o przywileje, to padło wiele słów, ale można powiedzieć, że teraz jesteśmy pół kroku do przodu - a powinniśmy być o lata świetlne do przodu. (...)"