W czwartek GUS podał, że zatrudnienie w maju rdr spadło o 3,2 proc. vs konsensus spadku o 2,7 proc. i po spadku o 2,1 proc. w kwietniu. Wynagrodzenie w maju rdr zaś wzrosło o 1,2 proc. vs konsensus wzrostu o 1,4 proc. i po wzroście o 1,9 proc. w kwietniu

"Opublikowane przez GUS dane są gorsze od oczekiwań, jednak nie wyciągałbym z nich zbyt daleko idących wniosków" - powiedział Bujak. "Te dane mają specyficzną interpretację, ponieważ nie pokazują faktycznej liczby miejsc pracy w gospodarce, tylko co się dzieje z tzw. przeciętnym zatrudnieniem" - dodał.

Zdaniem ekonomisty spadek przeciętnego zatrudnienia wynika w bardzo dużej mierze z korzystania przez pracowników z zasiłku opiekuńczego oraz przeliczania na pełne etaty tych miejsc pracy, gdzie przejściowo obniżono wymiar czasu pracy.

"Wskaźnik przeciętnego zatrudnienia nie odzwierciedla dobrze sytuacji na rynku pracy" - stwierdził Bujak. "Wedle naszych szacunków opartych na informacjach z resortu pracy, 60 proc. ogólnego spadku przeciętnego zatrudnienia dotyczy wykorzystania zasiłków opiekuńczych, czy obniżenia wymiaru czasu pracy i innych mechanizmów w ramach tarczy antykryzysowej, a nie likwidacji miejsc pracy" - ocenił.

Reklama

Według głównego ekonomisty PKO BP pośrednio wskazuje na to także mały wzrost bezrobocia i poprawa nastrojów konsumentów w maju i czerwcu, co również pokazały dzisiejsze dane.

"Przewidujemy, że stopa bezrobocia będzie rosła do końca roku i sytuacja na rynku pracy będzie się pogarszać" - wskazał ekonomista. "Faktyczna skala pogorszenia sytuacji na rynku pracy jest jednak znacznie mniejsza, niż sugerują dane o przeciętnym zatrudnieniu" - dodał.

W ocenie Bujaka można się spodziewać, że dzięki tarczy nastąpiło znaczne złagodzenie pogorszenia sytuacji na rynku pracy. Jego zdaniem Tarcza zadziała na dłużej, a przede wszystkim wiele firm wraca już do życia i to zahamuje dalsze pogarszanie sytuacji na rynku pracy.

Ekonomista zauważył, że dane z kart płatniczych i kredytowych banku PKO BP pokazują, że poziom konsumpcji wraca do tego sprzed wybuchu pandemii.

"To powinno spowodować, że nawet jak tarcze będą wyłączane, to na rynku pracy nie będzie załamania, czy nasilenia negatywnych tendencji" - stwierdził.

"Jednocześnie, w negatywnym scenariuszu, nie jest wykluczone, że jeśli będzie potrzeba, to działanie tarcz będzie wydłużone, przynajmniej w niektórych obszarach" - powiedział Bujak.

"Przed nami okres letni, co zawsze oznacza więcej miejsc pracy w rolnictwie, budownictwie, czy gastronomii i turystyce" - przypomniał. Dodał, że sektor turystyczny zyska dodatkowo, ponieważ większość wyjazdów letnich w tym roku będzie miało miejsce w kraju.

"To mocno wzmocni popyt na krajowe usługi turystyczne i wygeneruje wiele miejsc pracy" - ocenił. "A w tej branży spadki zatrudnienia wywołane pandemią i lockdownem były ogromne" - dodał.

W opinii ekonomisty należy też pamiętać o liczbie migrantów, którzy wyjechali z Polski, a którą szacuje się między 200 a 350 tys., co stanowi kilkanaście procent ogółu pracowników z zagranicy.

"Pokazuje to, że znaczną część ciężaru spadku popytu na pracę wzięli na siebie tymczasowi pracownicy zagraniczni" - podsumował. (PAP)

Autor: Piotr Gozdowski

pgo/ drag/