Wicepremier Emilewicz pytana w Radiu ZET o zapowiadane zwolnienia w budżetówce, wskazała, że "nie będzie automatycznego podejścia, każdy przypadek będziemy analizować osobno".

Pytana o to, czy w pierwszej kolejności pracę stracą osoby w wieku emerytalnym, odpowiedziała: "Wydaje się, że nie arbitralnie, nie automatycznie, ale te miejsca, które są potrzebne dziś młodszym ludziom, którzy wchodzą na rynek, myślę, że takie partnerstwo pokoleń będzie zrozumiałe".

Zastrzegła, że projekt budżetu na przyszły rok nie obejmuje redukcji etatów w administracji centralnej. "Na przyszły rok zabudżetowane są wszystkie etaty, które w ministerstwach, agencjach, instytucjach są" - przekonywała.

Reklama

Oceniła, że w pierwszej kolejności będzie na pewno redukcja nieobsadzonych etatów. "Zaczynamy od +martwych etatów+. Jeżeli w budżecie są przewidziane koszty na etaty, które nie są obsadzone, to one w pierwszej kolejności powinny zostać zredukowane. Jeśli nie są obsadzane, to oznacza, że nie są potrzebne" - mówiła.

Zdaniem Emilewicz do dalszych zwolnień "być może (dojdzie - PAP) po przeglądzie kadry". Podkreśliła, że w tej chwili trwają dyskusje na temat przyszłego kształtu rządu; jak będą połączone, podzielone działy gospodarki, tego jeszcze nie wiemy - wskazała. "Najpierw powinien ukształtować się rząd, a następnie dokonać dostosowania do tego kadr administracyjnych" - oceniła.

W sierpniu "Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że redukcja etatów w administracji ma wynikać z planowanego zmniejszenia liczby resortów i że pracę może stracić nawet co piąty urzędnik państwowy. (PAP)

autor: Magdalena Jarco