Statki zatrzymały się w greckich portach na wezwanie Związku Mechaników Okrętowych (Pemen), co doprowadziło do paraliżu połączeń z wyspami. Związek w swoim komunikacie prasowym apelował o "ochronę osób bezrobotnych od dłuższego czasu", podwyżki zasiłków dla tych osób oraz zarobków pracujących marynarzy.

Związkowcy twierdzą, że przez obostrzenia związane z koronawirusem zwiększyła się liczba marynarzy "uciekających się do dorabiania na czarno" oraz, że istnieją "znaczące" deficyty funduszu zabezpieczenia społecznego w tej kategorii zawodowej. Wezwali do "podjęcia środków, by repatriować tysiące marynarzy", którzy z powodu pandemii przebywają w innych krajach.

W Atenach i innych miastach protestują też setki lekarzy pracujących w szpitalach. Ich strajk ma trwać cały wtorek. Związek zawodowy lekarzy, Oenge, apelował do rządu o "niewykorzystywanie pandemii do naruszania ich praw społecznych". W stolicy kraju pod gmachem ministerstwa zdrowia zgromadziło się ok. 400 protestujących.

Reklama

Lekarze wezwali do "masowego zatrudniania" personelu medycznego oraz "przejęcia prywatnych klinik" w związku ze "zwiększonymi potrzebami", szczególnie w szpitalach w Attyce, regionie Grecji najbardziej poszkodowanym przez pandemię Covid-19. Ponad 85 proc. miejsc na oddziałach resuscytacyjnych w tym regionie jest zajętych.

Grecja, której populacja liczby 10,7 mln osób jest objęta surowymi obostrzeniami od trzech miesięcy. Od początku pandemii w kraju odnotowano 6,3 tys. zgonów, z czego znaczną większość w ostatnich miesiącach. Rząd kierowany przez centroprawicowe ugrupowanie Nową Demokrację, zapewnia, że wzmocnił służbę zdrowia, jednak według związków zawodowych, budżet przeznaczony na opiekę zdrowotną jest "niewystarczający" oraz "znacznie mniejszy" niż w innych europejskich krajach.