Główny Urząd Statystyczny poinformował w czwartek, że przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw we wrześniu 2022 r. wyniosło 6687,81 zł, co oznacza wzrost o 14,5 proc. rdr. Zatrudnienie w tym sektorze wzrosło o 2,3 proc. rdr.
W komentarzu do danych ekonomiści PKO BP podkreślili, że wzrost płac był wyższy niż oczekiwano (prognoza PKO 13,8 proc., konsensus rynkowy 13,1 proc.). Analitycy zauważyli, że pomimo przyspieszenia wzrostu płac z 12,7 proc. rdr w sierpniu, ponownie był on niższy niż inflacja CPI.
"Płace w sektorze przedsiębiorstw (niefinansowych, 10+ pracowników), gdzie dynamika wynagrodzeń jest wyższa niż w gospodarce ogółem, nie gwarantują wzrostu siły nabywczej dochodów, co przekłada się na gorsze perspektywy krajowej konsumpcji, wspieranej ostatnio głównie przez wydatki uchodźców" - wskazali.
Zwrócili uwagę, że ponadprzeciętne wzrosty płac odnotowano tylko w trzech branżach: transport i gospodarka magazynowa (+24,8 proc. rdr); górnictwo i wydobywanie (+24,5 proc. rdr); energetyka (+23,2 proc. rdr).
"Silny wzrost płac w transporcie wynika z uregulowań unijnych, pozostałe dwie branże najpewniej ponownie (tak jak w lipcu) otrzymały dodatkowe wypłaty m.in. premii kwartalnych oraz +antyinflacyjnych+. Reszta sektora notuje bardziej umiarkowany wzrost wynagrodzeń rzędu 12 proc. rdr" - zaznaczyli ekonomiści.
Jak podali, zaskoczeniem jest też obniżenie się do 2,3 proc. rocznej dynamiki zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw (prognoza PKO i konsensus rynkowy zakładały 2,4 proc.).
"Nastąpiło to przy spadku przeciętnej liczby etatów w ciągu miesiąca o 9 tys., co jest relatywnie słabym wynikiem na tę porę roku i wskazuje na schłodzenie popytu na pracę, widoczne też m.in. w mniejszej niż przed rokiem liczbie ofert pracy na portalach rekrutacyjnych. GUS zwraca uwagę, że we wrześniu w badanych jednostkach odnotowano zwolnienia oraz zakończenia umów terminowych, bez ich przedłużenia. W naszej ocenie odzwierciedla to początek restrukturyzacji zatrudnienia, która odbywa się w niektórych firmach w reakcji na rosnące koszty działalności i osłabienie popytu" - stwierdzili analitycy.
Zdaniem ekonomistów rosnące obawy przed wzrostem bezrobocia widoczne w badaniach koniunktury będą tamować żądania płacowe pracowników. Ponadto - podkreślili - osłabienie popytu w połączeniu z presją po stronie kosztów pozapłacowych zmniejsza dostępną przestrzeń do podwyżek płac po stronie firm.
"W konsekwencji spodziewamy się, że w kolejnych miesiącach płace będą rosły zauważalnie słabiej niż inflacja, chociaż ich wzrost nominalny pozostanie najpewniej dwucyfrowy" - przewidują.
kmz/ mk/