Rozwijające się kraje, jeden po drugim, odmawiają importu śmieci z Zachodu. Świat musi poradzić sobie z problemem nadprodukcji odpadów. Oto sposoby.

Między styczniem a listopadem 2018 roku wyeksportowano 5,8 miliona ton śmieci – wynika z szacunków Greenpeace. Największymi „dostawcami” były USA, Japonia i Niemcy.

Znaczna część śmieci trafiała w ostatnim czasie do Azji Płd.-Wsch. Jednak władze krajów tego regionu zaczynają sprzeciwiać się procederowi. Wraz z nasileniem się skali importu stanęły przed problemem: co zrobić z odpadami, których nie można łatwo poddać recyklingowi.

Zazwyczaj 70 proc. odpadów można przetwarzać, jednak pozostała część powinna trafiać do spalarni i składowisk odpadów. Za to trzeba jednak zapłacić, więc wiele firm zajmujących się recyklingiem odpadów nielegalnie spala je.

Pierwsze na blokadę importu śmieci zdecydowały się na początku 2018 roku Chiny. Zapoczątkowały efekt domina. Odpady, które miały trafić do Chin, zostały skierowane do innych państw regionu, co doprowadziło do ich „zalania”. Reakcja była konieczna. Do Państwa Środka dołączyły więc Malezja, Tajlandia (w 2018 roku przestała wydawać pozwolenia na import) oraz Filipiny (odesłały kilka kontenerów śmieci do Kanady). Ograniczenia i restrykcje w imporcie odpadów ogłosiły też Indonezja, Indie i Wietnam. Gdzie Europa i USA przekierują swoje śmieci? Naturalnym celem wydaje się być Afryka.

Reklama

Jednak długoterminowa strategia gospodarowania odpadami powinna opierać się na haśle: „radzimy sobie z własnymi śmieciami”.

Jednak jak to zrobić? W 2016 roku ludzie wygenerowali 2,01 mld ton odpadów stałych. Do 2050 roku wartość ta wzrośnie do 3,4 mld ton – podaje Bank Światowy. Około 12 proc. wszystkich odpadów komunalnych w 2016 roku to plastik.

Problem mogą rozwiązać nowe technologie oraz zmiana społecznych zachowań. Istnieje kilka sposobów na radzenie sobie z nasilającym się zjawiskiem generowania odpadów.

Pierwszym jest ich ponowne wykorzystanie. Wiele dzikich miejskich wysypisk jest stale przeszukiwana przez zubożałą ludność, a znalezione tam przedmioty lub żywność sprzedawane albo przeznaczane na własny użytek. Natomiast firmy wykorzystują metan, który powstaje w procesie rozkładu organicznych odpadów ze składowisk. Śmieci mogą być spalane i stanowić źródło energii elektrycznej. Jednak jest to kosztowny proces, bowiem toksyny powstające w procesie spalania muszą być następnie oczyszczane. Odpady stałe można również zgazowywać w wysokich temperaturach aby wytworzyć gaz syntezowy, metale i żużel. Rozwój robotyki ułatwi z kolei sortowanie śmieci. W tym zakresie przoduje Skandynawia, na czele z Finlandią i Szwecją. Poza tym pożyteczna jest praktyka oczyszczania wyrzucanych rzeczy.

Niektóre firmy, takie jak singapurska Taraph Technologies wykorzystują do rozkładu śmieci bakterie i procesy organiczne. Wykorzystują one naturalne enzymy, które trawią tworzywa sztuczne i przetwarzają je w chemikalia, które powstają również w rafineriach ropy naftowej. Powstające w ten sposób związki mają sporą rynkową wartość. Technologia ta trafi jednak na rynek dopiero za 5-10 lat.

Kolejnym sposobem jest zastąpienie plastiku papierem, szkłem i innymi łatwo degradowanymi materiałami. Najlepszym rozwiązaniem jest jednak znaczne ograniczenie produkcji odpadów. Potrzebna do tego będzie kulturowa zmiana, która drapieżny konsumpcjonizm przekształci w ekologiczny minimalizm.

>>> Polecamy: Arktyka płonie. Z powodu wysokich temperatur wybuchło ponad sto wielkich pożarów