Pomimo, że Berlin i okolice nie są zagłębiami przemysłu motoryzacyjnego w Niemczech, to wybór właśnie takiej lokalizacji dla "gigafabryki" Tesli przez Elona Muska jest z wielu powodów uzasadniony - pisze w opinii Leonid Bershidsky.
ikona lupy />
Tesla / Bloomberg / Stefan Wermuth

Ogłoszenie Elona Muska, że Tesla wybuduje fabrykę i centrum badawcze nieopodal Berlina, odbiło się szerokim echem. Berlin nie jest znany jako miasto samochodów, ale jako metropolia z energiczną sceną technologiczną, zaś Tesla to firma technologiczna. Decyzja Elona Muska jest jednak racjonalna jeszcze z kilku innych powodów.

Elonowi Muskowi podjęcie decyzji o lokalizacji europejskiej fabryki zajęło trochę czasu. Założyciel Tesli zdecydował się na miejscowość Gruenheide w Brandenburgii, czyli w niemieckim landzie, który otacza Berlin. Centrum badawcze ma być zlokalizowane obok nowego lotniska międzynarodowego, które jeszcze nie jest otwarte.

Niemcy są także największym rynkiem samochodów elektrycznych w Europie, który ma jednocześnie największy potencjał. Niemcy są także krajem o największym zaludnieniu na Starym Kontynencie, obywatele tego kraju kochają samochody oraz martwią się o środowisko, o czym świadczą ostatnie sukcesy wyborcze Zielonych.
Liczy się także fakt, że w Niemczech istnieją jedne z największych zachęt dla kupujących samochody elektryczne. Rząd zdecydował niedawno, że zwiększy maksymalne dopłaty dla kupujących auta na baterie z 4000 do 6000 euro i przedłuży ich obowiązywanie do 2025 roku. Francja, Włochy czy Słowenia oferują podobne sumy.

Reklama

Decyzję lokalizacyjną Elona Muska można również oceniać jako bezczelną wyprawę do krainy jego największych konkurentów. Volkswagen zaprezentował niedawno strategię rozwoju aut elektrycznych, która stanowi bezpośrednie wyzwanie dla rynkowej nadziei Elona Muska – Modelu 3 (który nie będzie produkowany w niemieckiej fabryce, przynajmniej początkowo). We wrześniu niemiecki gigant motoryzacyjny przedstawił model ID.3, który jest pierwszym samochodem na platformie przewidzianej dla aut na prąd. Sam Berlin jest zalany elektrycznym Golfami, które są udostępniane przez spółkę carsharingową Volkswagena – WeShare. Zanim jeszcze Volkswagen zacznie produkować dziesiątki tysięcy aut elektrycznych, obecny e-Golf należy do największych konkurentów Modelu 3, obok cokolwiek niezdarnego modelu i3 od BMW oraz aut innych europejskich producentów.

Ale takie zachowanie ma sens – trzymanie się blisko konkurencji, współpraca z tymi samymi dostawcami i możliwość pozyskiwania dobrych menedżerów, inżynierów i projektantów. W obszarze aut elektrycznych to nie Tesla jest bezczelnym konkurentem, ale właśnie niemieccy producenci. Elon Musk poprzez lokalizację fabryki w Niemczech kupuje swoiste ubezpieczenie od bycia wyprzedzonym przez konkurentów pod względem technologicznym. Taka motywacja broni decyzji Muska nawet w obliczu dużych różnic płacowych: średnie wynagrodzenie pracownika w kalifornijskiej fabryce Tesli to 18 dol. na godzinę, podczas gdy najniżej opłacany pracownik w niemieckim przemyśle motoryzacyjnym zarabia ok. 27 euro, czyli prawie 30 dol. na godzinę.

W decyzji lokalizacyjnej Tesli można upatrywać również pewnego symbolizmu. Berlin bowiem był pierwszą lokalizacją dla Forda, który w 1926 roku rozpoczął tu produkcję Modelu T. Nie zagroziło to konkurencji ze strony niemieckich producentów, którzy byli nieco w tyle z produkcją masową.

Wciąż jednak Berlin oraz okolice nie są oczywistą lokalizacją dla przemysłu motoryzacyjnego. Pomimo, że BMW produkuje tam swoje motocykle, Daimler ma swoje zakłady zarówno w Berlinie, jak i poza miastem, a Volkswagen dysponuje centrum projektowym w Poczdamie, to większość produkcji aut w Niemczech jest zlokalizowana gdzie indziej.

Zamiast tego jednak Berlin ma bardzo żywą kulturę startupów. Według Deutscher Startup Monitor, 16 proc. firm startupowych w Niemczech ma siedzibę w Berlinie. Tylko najbardziej zaludniony niemiecki land – Nadrenia Północna-Westfalia, ma wyższy wskaźnik. Jeśli chodzi o liczbę pracowników w branży technologicznej na 100 tys. mieszkańców, Berlin ma ich więcej niż jakikolwiek inny land, z wyjątkiem Hamburga i Hesji. Prawdopodobnie Berlin jako technologiczny hub plasuje się na drugim miejscu w Europie, zaraz za Londynem i być może Paryżem. Elon Musk stwierdził, że brexit wykluczył lokalizację fabryki na Wyspach, zaś Francja ma tak restrykcyjne prawo pracy, że trudno jest sobie wyobrazić Teslę otwierającą tam zakład, jeśli tylko ma do dyspozycji inne miejsca.

Z drugiej strony można argumentować, że serce przemysłu motoryzacyjnego przesuwa się na wschód i w najbliższej przyszłości nie będzie biło daleko od Berlina. Zwickau w Saksonii, oddalone o 3 godziny jazdy samochodem z Berlina, jest miastem, w którym Volkswagen produkuje elektryczny model ID.3. Saksonia zatem wyrasta na motoryzacyjny hub kraju, gdzie swoje fabryki mają również BMW i Porsche. IG Metall, związek zawodowy, który reprezentuje wielu pracowników przemysłu motoryzacyjnego, zalicza Saksonię do tego samego obszaru, co Berlin i Brandenburgię.

Innymi słowy, wybór Elona Muska jeśli chodzi o lokalizację kolejnej fabryki, jest przemyślany, nawet jeśli impulsem do podjęcia tej decyzji była chęć rzucenia wyzwania największym konkurentom Tesli na ich rodzimym terenie.

>>> Czytaj też: Elon Musk: Tesla zbuduje "gigafabrykę" w Niemczech