"W oczekiwaniu na podpisanie ustawy o wydatkach obronnych (National Defense Authorization Act - NDAA) Allseas wstrzymał prace przy układaniu rur Nord Stream 2" - głosi oświadczenie firmy datowane na 21 grudnia.

Oświadczenie stwierdza, że firma, mająca swoją siedzibę w Szwajcarii, oczekuje niezbędnych wyjaśnień prawnych, technicznych i dotyczących środowiska naturalnego od odpowiednich instytucji amerykańskich.

Obie izby Kongresu USA uchwaliły budżet obronny na rok finansowy 2020 w wysokości 738 mld dolarów, który przewiduje zastosowanie sankcji wobec firm budujących gazociąg Nord Stream 2 a także rurociągu "Turecki potok". Prezydent Donald Trump podpisał ustawę jeszcze w piątek.

Sankcje USA dotyczą operatorów statków prowadzących prace na głębokościach 30 metrów poniżej poziomu morza i większych. Obejmują zakaz wjazdu na terytorium Stanów Zjednoczonych oraz zamrożenie środków. W konsultacji z resortem finansów Departament Stanu USA ma 60 dni na przedstawienie Kongresowi listy podmiotów, które obejmą sankcje.

Reklama

Według Reutera, powołującego się na oficjalne źródła w administracji USA , raport zawierający listę tych podmiotów będzie gotowy znacznie szybciej, co w konsekwencji spowoduje szybsze zastosowanie sankcji.

Podkreśla się, że decyzja Allseas stawia pod znakiem zapytania termin zakończenia budowy gazociągu. Wartość projektu oceniana jest na 11 mld dolarów. Allseas układa ostatnie kilkaset kilometrów Nord Stream 2.

Gazociąg umożliwi przesyłanie rosyjskiego gazu po dnie Bałtyku bezpośrednio z Rosji do Niemiec, z ominięciem terytoriów Polski i Ukrainy. Budowie gazociągu przeciwne są zarówno Polska jak i Ukraina.

Administracja Trumpa, podobnie jak poprzednia demokratyczna administracja Baracka Obamy, również jest przeciwna budowie gazociągu podkreślając, że zwiększy on uzależnienie gospodarcze i polityczne Europy od Rosji.

Niemcy twierdzą że potrzebują rosyjskiego gazu bowiem są w trakcie likwidacji elektrowni węglowych i jądrowych. Waszyngton oferuje jako alternatywę dostawy swojego skroplonego gazu ziemnego (LNG).

>>> Czytaj też: Od prywatyzacji do nacjonalizacji. Kolejny kryzys zmusi państwo do ponownego wycofania się z gospodarki?