Sherman i Nuland odgrywały ważne role w administracji Baracka Obamy, z której to Biden wybiera wielu członków nowego gabinetu.

Sherman w latach 2011-2015 pełniła funkcję podsekretarza stanu ds. politycznych, jednego z najwyższych stanowisk w Departamencie Stanu. Była jedną z głównych negocjatorek zawartego przez Obamę międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem.

Nuland w latach 2013-2017 była asystentką sekretarza stanu USA ds. Europy. Wcześniej przez dwa lata służyła jako rzeczniczka Departamentu Stanu. Jej mężem jest Robert Kagan, analityk, doradca polityczny i jeden z czołowych przedstawicieli neokonserwatyzmu.

Nuland informowała opinię publiczną o sankcjach USA po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2014 roku. Deklarowała, że zachodnie sankcje na Rosję nie powinny zostać złagodzone, póki wszystkie obce siły i sprzęt nie opuszczą Ukrainy, a jej suwerenność nie zostanie przywrócona.

Reklama

W rozmowie w lutym 2014 roku z ówczesnym ambasadorem USA na Ukrainie Geoffrey'em Pyattem, Nuland omawiała projekty pomocy dla Ukrainy i rolę ONZ w tym zakresie. W pewnym momencie powiedziała: „Fuck EU”. Nagranie z rozmowy zostało nagłośnione przez Rosję. Niemiecka kanclerz Angela Merkel skomentowała wypowiedź Nuland jako „nie do przyjęcia”, a ta za nią przeprosiła.

Po opuszczeniu resortu dyplomacji Sherman i Nuland głośno krytykowały prezydenta Donalda Trumpa, oskarżając go o zbyt łagodną politykę wobec rosyjskiego prezydenta Władimira Putina.

"Ten zróżnicowany i utalentowany zespół uosabia moje przekonanie, że Ameryka jest najsilniejsza, gdy współpracuje z naszymi sojusznikami. Razem udało im się zapewnić jedne z najważniejszych osiągnięć w bezpieczeństwie narodowym i dyplomacji ostatniego czasu i jestem przekonany, że wykorzystają swoje doświadczenie i umiejętności dyplomatyczne, aby przywrócić globalne i moralne przywództwo Ameryki. Ameryka wróciła" - przekazał Biden w oświadczeniu.

"Aby sprostać chwili, potrzebujemy Departamentu Stanu, który wygląda jak Ameryka; kierowanego przez kobiety i mężczyzn, którzy nie będą obawiać się kwestionowania statusu quo. To jest ten zespół" - oświadczył ze swej strony Antony Blinken, który w administracji Bidena stać będzie na czele resortu dyplomacji.

Oprócz Sherman i Nuland w sobotę podano nazwiska dziewięciorga innych przyszłych pracowników Departamentu Stanu. Jak zauważa AP, w tej grupie pięć osób wywodzi się ze środowisk LGBT bądź mniejszości rasowych.

Harmonogram przesłuchań w Senacie dla kandydatów do rządu Bidena pozostaje niepewny ze względu na możliwe kolizje czasowe z senackim procesem postawionego w stan oskarżenia przez Izbę Reprezentantów odchodzącego prezydenta Donalda Trumpa.

Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)

mobr/ mal/