Polityczna przyszłość austriackiego kanclerza znalazła się pod znakiem zapytania po tym, jak przyłapano go na kłamstwie. Zeznając rok temu przed komisją śledczą parlamentu, Sebastian Kurz zaprzeczył, by miał cokolwiek wspólnego z powołaniem swojego bliskiego współpracownika Thomasa Schmida na szefa potężnego holdingu ÖBAG, w skład którego wchodzi większość spółek skarbu państwa (m.in. Telekom Austria i koncern paliwowy OMV). Co innego wynika jednak z SMS-ów pozyskanych przez komisję. W jednym z nich Kurz obiecywał koledze, że „dostanie wszystko, czego zechce”. „:-) :-) :-) Jestem taki szczęśliwy… Kocham swojego kanclerza” – odpowiedział Schmid. W efekcie prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie złożenia przez szefa rządu fałszywych zeznań, a opozycja wezwała go do ustąpienia.

Polityczny fenomen

Reklama
Wiadomość o postępowaniu karnym wywołała poruszenie wśród konserwatystów w całej Europie, którzy widzieli w Kurzu nadzieję na odbudowę siły politycznego centrum. 31-latek, obejmując urząd austriackiego kanclerza w 2017 r., stał się najmłodszym demokratycznie wybranym przywódcą na świecie. Zachodnie media, które rozpisywały się o młodym polityku, ochrzciły go mianem Wunderkind, cudownego dziecka. Ale konserwatywni politycy na Starym Kontynencie zachwycili się Kurzem przede wszystkim z powodu jego umiejętności odwrócenia niekorzystnych trendów wyborczych. Stał się dla nich przykładem, jak ratować tradycyjne, mainstreamowe partie przed odpływem rozczarowanych lub znudzonych wyborców do skrajnych ugrupowań. Austriacka Partia Ludowa (ÖVP), centroprawicowe ugrupowanie o długich tradycjach, nie potrafiła znaleźć pomysłu na siebie. Kiedy 31-latek zostawał jej szefem, chadecy mieli za sobą prawie dekadę pikujących notowań. – Kurz jest politycznym fenomenem. Odmłodził partię i nadał jej bardziej współczesny charakter. Zmienił także barwy ÖVP: z czarnych na turkusowe. Do Austriaków przemawiał jego wiek i to, że jest spoza układu partyjnego. Zapowiadał odnowę – tłumaczy Adam Czartoryski, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i wieloletni korespondent Polskiego Radia w Wiedniu.
Słabnącą od lat pozycję chadecji na Starym Kontynencie świetnie obrazuje kurczący się stan posiadania jej unijnej reprezentacji – Europejskiej Partii Ludowej (EPP), która od pół wieku jest najsilniejszą grupą polityczną w Parlamencie Europejskim.