"Relacje między talibami i al-Kaidą nie zostały zerwane" - powiedział Blinken podczas wtorkowego wysłuchania w Senacie o Afganistanie, dodając że według oceny służb wywiadowczych al-Kaida jest na tyle osłabiona, że nie ma obecnie możliwości przeprowadzenia zagranicznego ataku.

"Oni wiedzą też, co stało się ostatnim razem, kiedy przeprowadzili zamach na naszym terytorium" - powiedział dyplomata, czyniąc aluzję do inwazji Afganistanu.

Jednocześnie gen. Scott Berrier, dyrektor wojskowej agencji wywiadowczej DIA, stwierdził we wtorek podczas konferencji Intel Summit 21, że odbudowa zdolności al-Kaidy może zająć 1-2 lata. Z jego oceną zgodził się zastępca dyrektora CIA David Cohen.

Blinken we wtorek drugi dzień z rzędu odpowiadał na pytania członków Kongresu na temat zakończenia misji w Afganistanie. Podobnie jak w poniedziałek, kiedy występował przed Izbą Reprezentantów, w Senacie członkowie obydwu partii w większości krytycznie oceniali sposób zakończenia zaangażowania, jak i dorobek 20 lat wojny w Afganistanie.

Reklama

"Wycofanie się było obarczone oczywistymi i fatalnymi błędami i musi być za to odpowiedzialność" - powiedział na wstępie szef komisji spraw zagranicznych Demokrata Bob Menendez. Jak dodał, konieczne jest też zrozumienie dlaczego "tak wiele błędów było powtarzanych przez kolejne administracje" i dlaczego kolejne administracje "kłamały na temat siły i wytrzymałości afgańskich sił bezpieczeństwa".

Czołowy Republikanin w komisji Jim Risch stwierdził, że "zawstydzający" sposób wycofania się USA z Afganistanu był plamą na honorze i wiarygodności USA. Risch pytał również, kto tak naprawdę podejmuje decyzje, otwarcie sugerując że prezydent Biden jest "marionetką", którego wypowiedziami i działaniami steruje ktoś inny.

Blinken, skonfundowany pytaniem, zapewnił że Biden sam podejmuje decyzje. Tłumacząc działania administracji wskazywał przede wszystkim na sytuację, jaką odziedziczył po administracji Trumpa. Stwierdził m.in., że w momencie obejmowania władzy przez nową ekipę w styczniu, talibowie byli w najmocniejszej pozycji od czasu zamachów 11 września, a USA miały na miejscu najmniejszą liczbę żołnierzy.

Blinken dodał też, że choć żadne prognozy nie przywidywały upadku afgańskiego państwa i sił jeszcze przed opuszczeniem kraju przez żołnierzy USA, już wiosną zaczęły się przygotowania na "najgorszy scenariusz", szybkiej ewakuacji ambasady i obywateli USA w nieprzyjaznych warunkach. Szef dyplomacji dodał też, że od objęcia władzy Departament Stanu 10-krotnie przyspieszył tempo wydawania wiz dla afgańskich współpracowników sił USA, odziedziczając po administracji Trumpa ogromną liczbę nierozpatrzonych wniosków.

Demokratyczny senator Chris Murphy, jeden z niewielu, który bronił działań administracji, stwierdził, że Afganistan powinien być dla Ameryki lekcją, że nawet jeśli jest supermocarstwem, nie ma nieograniczonych możliwości.

"Jeśli wyjdziemy z tego nadal przeświadczeni, że to wszystko było tylko efektem złego planu czy złego wykonania, a nie tego, że nie możemy zrobić wszystkiego, będziemy skazani na powtarzanie ciągle tych samych błędów" - powiedział Murphy.

Blinken jest dotąd jedynym przedstawicielem administracji, który odpowiadał na pytania Kongresu o chaotyczne wyjście z Afganistanu. Zaproszenia na wtorkowe posiedzenie komisji odmówił szef Pentagonu Lloyd Austin, co spotkało się z dezaprobatą polityków obu partii. Szef komisji Bob Menendez zapowiedział, że jeśli Austin nie stawi się przed Senatem, otrzyma prawne wezwanie do złożenia wyjaśnień.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ zm/