Krajowa komisja wyborcza zapowiedziała już, że liczenie głosów zajmie kilka dni i ostateczny rozkład sił w parlamencie będzie znany dopiero po tygodniu.

O godz. 7 czasu lokalnego (godz. 6 w Polsce), tuż po otwarciu lokalu wyborczego w tzw. zielonej strefie swój głos oddał premier Mustafa al-Kazimi. W ściśle chronionym lokalu szef rządu rozmawiał krótko z dziennikarzami. "To szansa na zmiany" - powiedział o wyborach. Zaapelował do Irakijczyków, by "wyszli z domów, oddali głos i wpłynęli na realny stan rzeczy w imię przyszłości Iraku i własnej".

Tegoroczne wybory - zapowiedziane na fali protestów społecznych w 2019 r., których stłumienie pociągnęło za sobą ponad 600 zabitych, 30 tys. rannych i setki aresztowań - odbywają się według nowej ordynacji. Obecny system oparty jest na głosowaniu w okręgach jednomandatowych, których liczba została zwiększona, by zagwarantować proporcjonalną reprezentację wszystkich obywateli.

Swoje kandydatury zgłosiło łącznie 3240 osób. Głosowanie odbywa się z wykorzystaniem specjalnego systemu elektronicznego, zakupionego przez Irak za 100 mln dolarów w 2018 r. System ten zapewnia większą kontrolę nad uczciwym przebiegiem głosowania i przyspiesza liczenie głosów. Wstępne wyniki będą jednak znane dopiero 24 godziny po zamknięciu lokali wyborczych, co nastąpi o godz. 18 czasu lokalnego (godz. 17 w Polsce), a ostateczne - po tygodniu. Głosowanie elektroniczne jest bowiem warunkowane posiadaniem biometrycznego dowodu tożsamości.

Reklama

W całym kraju przedsięwzięto szereg kroków mających zapewnić bezpieczny i uczciwy przebieg głosowania. Wszystkie lotniska w kraju pozostaną zamknięte do poniedziałku rano. Przemieszczanie się pomiędzy poszczególnymi prowincjami jest ograniczone i podlega ścisłej kontroli - pisze AFP.

Faworyci

Faworytem niedzielnych wyborów jest Ruch Sadrystowski, na którego czele stoi radykalnie islamistyczny polityk i duchowny szyicki głoszący hasła antyamerykańskie Muktada as-Sadr. Jeśli prognozy się potwierdzą, na drugim miejscu uplasuje się Al-Haszd asz-Szabi, czyli proirańskie Siły Mobilizacji Ludowej.

Zmieniona ordynacja przyczyni się do jeszcze większej fragmentaryzacji parlamentu - ostrzegają eksperci, wskazując także, że powszechna apatia społeczna zwiastuje raczej niską frekwencję. "Wybory przyniosą zapewne jeszcze bardziej rozdrobniony parlament z zakulisowymi targami poszczególnych frakcji wokół zadania stworzenia rządu" - twierdzą eksperci z Waszyngtońskiego Instytutu Polityki Bliskowschodniej Bilal Wahab i Calvin Wilder. "Będziemy mieć do czynienia z wielką zamianą krzeseł w orkiestrze, której skład pozostanie bez zmian" - piszą w konkluzji raportu opublikowanego w ubiegłym tygodniu. (PAP)