Jak zapowiedziały władze USA, rządzący Afganistanem talibowie nie będą mieli dostępu do środków, które zostaną ulokowane w Banku Rozrachunków Międzynarodowym i administrowane przez zarząd złożony z dwóch afgańskich ekonomistów oraz po jednym przedstawicielu USA i Szwajcarii.

Celem funduszu ma być zapewnienie "większej stabilności" afgańskiej gospodarce.

Pieniądze mają być wydawane m.in na spłatę długów zagranicznych, co ma umożliwić dalszą pomoc rozwojową dla kraju, a także import energii elektrycznej i innych kluczowych towarów.

Reklama

Ogłoszony fundusz jest konsekwencją decyzji z 2021 roku, by zamrozić aktywa afgańskiego banku centralnego zlokalizowane w USA. Administracja amerykańska zdecydowała wówczas, że połowa z 7 mld dolarów zostanie zatrzymana na poczet ewentualnych odszkodowań sądowych dla rodzin ofiar zamachów z 11 września 2001 roku, zaś druga miała być przeznaczona dla mieszkańców Afganistanu.

"Represje talibów i złe zarządzanie gospodarką pogorszyły długotrwałe gospodarcze problemy Afganistanu, w tym poprzez działania, które zmniejszyły zdolności kluczowych afgańskich instytucji ekonomicznych, co sprawiło, że zwrot tych środków Afganistanowi jest nie do obrony" - powiedział wiceszef resortu finansów USA Wally Adeyemo.

Jak stwierdził, aby odbudować swoją wiarygodność afgański bank centralny DAB musi zademonstrować swoją niezależność od talibskich władz i m.in. wprowadzić mechanizmy walki z praniem brudnych pieniędzy.

Według danych Banku Światowego, od czasu przejęcia władzy przez talibów w ubiegłym roku PKB Afganistanu spadło o 20-30 procent, import o 40 proc., zaś 70 proc. afgańskich gospodarstw domowych ma problemy z zaspokojeniem podstawowych potrzeb.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)