Jak podkreśla Reuters, w oświadczeniu tym Baerbock była zgodna z przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen, która zajęła ostrzejsze stanowisko niż wygłoszone ostatnio przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona podczas wspólnej wizyty w Pekinie.

Baerbock stwierdziła także, że Europa musi utrzymać bliskie stosunki gospodarcze z Chinami, będącymi jednym z największych partnerów handlowych, ale też wyciągnąć wnioski z wojny Rosji na Ukrainie.

Europa nie może popaść w „niezdrową” zależność od Chin

Reklama

Europa nie może popaść w „niezdrową” zależność od Chin. „Nie oznacza to oddzielenia się, lecz minimalizację ryzyka i uświadomienie sobie, że zależności gospodarcze mogą również stworzyć zagrożenie” – oświadczyła Baerbock. „Podczas gdy Macron wzywał UE do zmniejszenia zależności od USA, Baerbock podkreśliła znaczenie globalnych sojuszy bezpieczeństwa z partnerami wyznającymi podobne wartości” – ocenił Reuters.

Komentarze Macrona wywołały reakcję USA i Europy, ponieważ zostały odebrane jako brak poparcia dla Tajwanu, co grozi „demontażem jedności transatlantyckiej”. W związku z tym „stawka inauguracyjnej podróży Baerbock do Chin wzrosła” – zauważył Reuters.

Eskalacja militarna w Cieśninie Tajwańskiej byłaby najgorszym scenariuszem

„50 procent światowego handlu przechodzi przez Cieśninę Tajwańską, 70 proc. półprzewodników przechodzi przez Cieśninę Tajwańską, więc swobodny przepływ leży również w naszym interesie gospodarczym” – podkreśliła Baerbock. „Eskalacja militarna w Cieśninie Tajwańskiej byłaby najgorszym scenariuszem na całym świecie i wpłynęłaby mocno na nas, będących jednym z największych krajów uprzemysłowionych” – stwierdziła minister, mówiąc o Niemczech.

Jak zauważa Reuters, wizyta Baerbock w Chinach jest niezwykle istotna z tego względu, że prezentuje ona bardziej twarde stanowisko wobec Chin niż kanclerz Olaf Scholz, a także jest zwolenniczką zmniejszenia zależności Niemiec od chińskiej gospodarki.

Baerbock zaapelowała też do Pekinu o wykorzystanie swoich wpływów w Moskwie, aby zakończyć „brutalną, agresywną wojnę Rosji” w Ukrainie, którą Moskwa nadal określa mianem „specjalnej operacji wojskowej”. (PAP)