Zapowiedzi Donalda Trumpa

Prezydent USA Donald Trump napisał w sobotę na portalu Truth Social, że wystosował list do wszystkich państw NATO i „całego świata”, w którym zadeklarował, że jest gotów nałożyć silne sankcje na Rosję, ale pod warunkiem, że wszystkie kraje Sojuszu przestaną kupować rosyjską ropę. Trump przekonywał też, że nałożenie przez wszystkie pozostałe kraje NATO ceł na Chiny w wysokości od 50 do 100 proc. to kolejny czynnik, który pomoże zakończyć wojnę na Ukrainę. Zdaniem amerykańskiego prezydenta „Chiny mają silną kontrolę, a nawet wpływ na Rosję, a te potężne cła złamią tę zależność”.

Trump jest niewiarygodny w zapowiedziach sankcji

W rozmowie z PAP politolog, wykładowca z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW prof. Roman Kuźniar ocenił, że zapowiedzi Trumpa ws. Rosji są zupełnie niewiarygodne. – USA nic nie powstrzymuje od takiego działania wobec Rosji, które miałoby prowadzić do zakończenia konfliktu. Trump to wielokrotnie zapowiadał, niezależnie od Europy. Pamiętamy bardzo dobrze pierwsze spotkania Amerykanów z Rosjanami. Oni nawet nie mieli dla Europy miejsca przy stole. A teraz, kiedy te wszystkie niby próby okazały się fiaskiem, próbuje naciskać na Europę. Europejczycy i tak przejęli ciężar finansowania pomocy dla Ukrainy, bo Ameryka już nie pomaga Ukrainie. Europa kupuje sprzęt, czyli wydaje pieniądze. To Trump pomija – powiedział.

W ocenie eksperta od spraw międzynarodowych prezydent USA „staje się niewiarygodny także w tym sensie, że to Europa ponosi główny ciężar sankcji nakładanych na Rosję”, ponieważ to ona - a nie Stany Zjednoczone - miała wcześniej rozwiniętą wymianę gospodarczą z Rosją. – Koszt amerykański jest niewielki w porównaniu z kosztem, który ponoszą Europejczycy, nakładając kolejne sankcje na Rosję. To jest kolejne wymigiwanie się USA i Trumpa od poważnego podejścia do tej wojny, od nakładania na Rosję dotkliwych sankcji – podkreślił.

Prof. Kuźniar przypomniał, że Trump zapowiadał surowe konsekwencje wobec Rosji przed spotkaniem z Putinem na Alasce. – Dzień czy dwa dni przed tymi niby surowymi konsekwencjami Rosjanin zaproponował, że przyjedzie do USA spotkać się z Trumpem. I Trump natychmiast zrezygnował z tych surowych konsekwencji, przyjął Putina. To wszystko stawia wypowiedzi Trumpa w tym zakresie w niewiarygodnym, groteskowym świetle. Tego nie można potraktować poważnie. To tylko kolejna próba wymigiwania się od poważnego udziału USA w działaniach na rzecz zakończenia konfliktu. A to bierze się z tego, że Trump w tym konflikcie od początku, od kiedy został prezydentem, jest po stronie Rosji – stwierdził.

Minimalne uzależnienie państw europejskich od rosyjskiej ropy

Pytany o obecny stopień uzależnienia państw europejskich od rosyjskiej ropy, politolog odpowiedział, że jest on już minimalny - surowiec kupują Węgry oraz Słowacja, więc to do nich ewentualnie powinien zwrócić się Trump. – Bardzo proszę, jeżeli chce tego warunku, to niech rozmawia z Budapesztem i Bratysławą, a nie zasłania się całym NATO. Jemu, oczywiście, o nic więcej nie chodzi jak tylko o to, żeby zwiększać zakupy w Stanach Zjednoczonych, zrezygnować z rosyjskich zakupów – skomentował.

Działania Trumpa jako „zasłony dymne”

Odnosząc się do części wypowiedzi poświęconej nałożeniu ceł na Chiny, prof. Kuźniar wskazał, że Trump chce zaangażować Europę w swoją wojnę celną z tym krajem. Dodał, że prezydent USA powinien był wcześniej rozmawiać z Europą na temat strategii Zachodu wobec Chin. – To są zasłony dymne. To jest wymigiwanie się od poważnego podejścia do tego konfliktu. Na to nikt poważny nie może się nabrać. Zwłaszcza Polska, bo tutaj jest pewien odłam polityczny, który wierzy, że Trump jest w stanie cokolwiek uzyskać. W takiej formie jak do tej pory – z całą pewnością nie, dlatego że Trump nie czuje się w najmniejszym stopniu zobowiązany wobec Europy, jeżeli chodzi o jakąkolwiek sprawę – podsumował.