Choć Stany Zjednoczone od lat starają się wyrugować z rynku chińskie firmy technologiczne, to jednak wciąż bardzo dużo infrastruktury 5G pochodzi właśnie od dostawców z tego kraju. Mowa tu głównie o Huawei i ZTE. Wymiana na inny sprzęt jest tak kosztowna, że dla wielu przedsiębiorców wręcz niemożliwa.
Tylko z pomocą państwa
Mówiła o tym Jessica Rosenworcel, przewodnicząca Federalnej Komisji Łączności (FCC), występując w Kongresie Stanów Zjednoczonych. Poinformowała, że sieci telekomunikacyjne i dostawcy usług nie zamierzają rozpoczynać wymiany zestawów wyprodukowanych przez ZTE i Huawei, chyba że będą miały zapewniony zwrot kosztów.
Kwoty które trzeba przeznaczyć na nową infrastrukturę są gigantyczne. Zdaniem Rosenworcel gdyby FCC sfinansowała wszystkie wnioski jakie skierowały do niej sieci i dostawcy usług, program zwrotu kosztów wymagałby około 4,98 miliarda dolarów. Tymczasem przeznaczona na to przez amerykańską administrację kwota to 1,9 miliarda dolarów. Brakuje więc nieco ponad 3 miliardów. By rozwiązać ten problem FCC zdecydowała, że finansować będzie wnioskodawców którzy mają do dwóch milionów klientów. FCC musi finansować wymianę sprzętu na mocy Ustawy o Bezpiecznych i Zaufanych Sieciach Komunikacyjnych z 2019 r.
Nie tylko USA
Stany Zjednoczone od lat twierdzą, że chińska infrastruktura 5G stanowi zagrożenie dla narodowego bezpieczeństwa. Jednocześnie naciskają na sojuszników, by również starali się rugować ze swoich rynków firmy z tego kraju. I np. Wielka Brytania wprowadziła już zakaz instalacji sprzętu 5G od Huawei. Zastąpić go mają głównie Nokia oraz Ericsson. A do 2027 r. firma ma całkowicie zniknąć z tego rynku, ze wszystkimi swoimi urządzeniami.
Krajem który dość zdecydowanie opierał się amerykańskim naciskom były Niemcy. Ale na początku tego roku tamtejsze Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nakazało firmom dostarczającym usługi telekomunikacyjne wykonanie przeglądu urządzeń wykorzystywanych w infrastrukturze sieciowej. Jeśli ministerstwo stwierdzi, że któreś z nich zagraża „bezpieczeństwu państwa”, może nakazać jego usunięcie.
Oficjalnie nie padają żadne nazwy, ale wiadomo, że chodzi o Huawei i ZTE. Ta pierwsza firma ma bardzo duży udział w tamtejszym rynku – systemy Deutsche Telekom, Vodafone i Telefonica opierają się na jej urządzeniach nawet w 60 procentach.
Koszty grają decydującą rolę
Według raportu firmy doradczej Strand Consult około 41 procent sprzętu sieciowego 4G w Wielkiej Brytanii pochodzi od Huawei. A duże kraje europejskie – Niemcy, Włochy, Polska, Portugalia, Austria i Hiszpania – cały czas kupują znaczne ilości sprzętu 5G od chińskich dostawców.
Podobny problem jest również w samych Stanach Zjednoczonych. Według artykułu think tanku Uniwersytetu Georgetown opublikowanego w zeszłym roku, „tysiące” urzędników publicznych nadal kupuje zabronione technologie od „Huawei, ZTE i innych chińskich firm”. Większość rządów stanowych i lokalnych po prostu nie zastosowała się do nakazów i nie dokonało jakichkolwiek zmian w swojej polityce zamówień.