Gazeta ocenia, że konsekwencje kryzysu afgańskiego dla Sojuszu należą do najpoważniejszych szkód wyrządzonych przez działania Bidena.

Redakcja przypomina, że interwencja w Afganistanie była pierwszym przypadkiem wykorzystania klauzuli o wzajemnej obronie, zawartej w artykule 5. Traktatu Północnoatlantyckiego, a sojusznicy Ameryki stracili ponad 1100 żołnierzy w trakcie 20-letniej wojny.

"Europejskim sojusznikom również zależy na uniknięciu zapaści prawie 40-milionowego kraju, która może spowodować więcej masowej migracji do Europy albo (zrobić z Afganistanu) nowe siedlisko terroryzmu" - pisze "WSJ". "Ale wszystko związane z afgańskim odwrotem (sił USA zarządzonym przez) Bidena było policzkiem dla tych sojuszników" - dodaje.

Według "WSJ" sojusznicy Ameryki byli przeciwni wyjściu z Afganistanu, zaś sposób realizacji tego przedsięwzięcia zmusił ich do chaotycznej ewakuacji swoich obywateli i afgańskich tłumaczy. Gazeta zauważa, że podczas poniedziałkowego wystąpienia w Białym Domu Biden ledwie wspomniał o NATO i nie powiedział ani słowa na temat europejskiego zaangażowania w konflikt afgański. Redakcja wskazuje też na doniesienia, że brytyjski premier Boris Johnson musiał czekać ponad 36 godzin na telefon od Bidena.

Reklama