"W ostatniej formalnej ocenie wywiadowczej, którą wysłałem (w niedzielę) 8 sierpnia (2021 roku - PAP), napisałem: +w mojej ocenie Kabul upadnie+. Nie sądziłem, że upadnie jeszcze w ten sam weekend. Myślałem, że przetrwa trochę dłużej, około 30 dni" - powiedział McKenzie portalowi w opublikowanej w czwartek rozmowie niemal rok po tamtych wydarzeniach. Dodał, że taką ocenę przedstawiał konsekwentnie podczas wielu spotkań na ten temat, radząc pozostawienie niewielkiego kontyngentu wojskowego.

Generał, który odszedł z wojska w kwietniu, ujawnił też szczegóły swoich negocjacji z talibami w sprawie ewakuacji z lotniska w Kabulu. Początkowo miał złożyć talibom propozycję, by zatrzymali się przed stolicą Afganistanu na czas wycofania wojsk USA w zamian za obietnicę wstrzymania walk. Ostatecznie jednak, kiedy dotarł do Ad-Dauhy, gdzie miały odbyć się rozmowy, dowiedział się, że talibowie wkroczyli już do Kabulu.

McKenzie ujawnił, że mimo to talibski przywódca złożył mu propozycję, by wojska USA zabezpieczyły miasto na czas ewakuacji, lecz generał odrzucił ją jako niepoważną. Jak ocenił, takie zadanie wymagałoby sprowadzenia na miejsce dodatkowej dywizji wojsk. Dodał jednocześnie, że talibowie byli pomocni w wycofaniu wojsk, nawet jeśli uniemożliwili opuszczenie Kabulu części Afgańczyków, których Amerykanie chcieli ewakuować.

Reklama

Pytany, co było kluczowym czynnikiem w szybkim upadku afgańskich władz, McKenzie ocenił, że była to konsekwencja błędów wielu administracji, lecz przełomowym momentem było porozumienie z talibami zawarte w Ad-Dausze w lutym 2020 roku. Na jego mocy m.in. wyznaczono datę wyjścia żołnierzy USA z Afganistanu w zamian za obietnicę talibów, że doprowadzą do zawarcia dyplomatycznej umowy z afgańskim rządem i nie będą atakowali sił USA.

"Uważam, że bezpośrednim mechanizmem porażki były negocjacje w Ad-Dausze (...) W rezultacie to spowodowało, że uszła z nich (afgańskich władz - PAP) wola walki" - powiedział generał.

McKenzie ocenił też, że w wyniku wyjścia sił amerykańskich z Afganistanu zdolności wywiadowcze USA dramatycznie spadły, a zarówno Al-Kaida, jak i Państwo Islamskie urosną w siłę.

"Fakt, że przywódca Al-Kaidy (Ajman) al-Zawahiri był w centrum Kabulu, powinien dać nam do myślenia (...) Talibowie powiedzieli, że nie udzielą schronienia Al-Kaidzie. Jaka jest definicja schronienia, jeśli nie jest nią obecność lidera w stolicy (danego kraju)?" - powiedział wojskowy.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)