Oświadczenie przedstawiła rzeczniczka chińskiego rządowego biura ds. Tajwanu Zhu Fenglian. Pekin po raz pierwszy przyznał, że stworzył listę osób, które uważa za „zatwardziałych zwolenników niepodległości Tajwanu”, i po raz pierwszy zapowiedział wobec nich konkretne sankcje.

Wśród osób przypisywanych do tej kategorii Zhu wymieniła premiera Tajwanu Su Czen-czanga, przewodniczącego parlamentu Jou Si-kuna i ministra spraw zagranicznych Josepha Wu, który złożył niedawno wizytę w Europie.

Chiny ukarzą osoby znajdujące się na liście, nie zezwalając im, ani ich krewnym na wjazd do Chin kontynentalnych, Hongkongu i Makau. Osoby te, wraz z rodzinami, będą miały również zakaz prowadzenia interesów w Chinach kontynentalnych, a związane z nimi instytucje nie będą mogły czerpać zysków z kontynentu – oświadczyła Zhu.

„Ci, którzy zapominają o przodkach, zdradzają ojczyznę i dzielą kraj, nie skończą dobrze, zostaną odepchnięci przez naród i osądzeni przez historię” – oceniła rzeczniczka, dodając, że Pekin podejmie również „wszelkie inne konieczne środki” przeciwko tym osobom.

Tajwańscy politycy zwykle finansują swoje kampanie wyborcze, opierając się na dotacjach od firm. Wiele tajwańskich firm robi natomiast interesy z Chinami kontynentalnymi – zauważa agencja Reutera.

Komunistyczne władze w Pekinie uznają demokratycznie rządzony Tajwan za nieodłączną część ChRL i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając przy tym interwencji zbrojnej.

Z Taiyuanu Andrzej Borowiak (PAP)